niedziela, 27 stycznia 2013

MNY Gloss od Maybelline czyli delikatność w każdym calu

Witajcie kochane :*

Hm... dzisiaj przyszedł wreszcie czas na opinie kolejnego z produktów Maybelline New York. Marka ta nie dość ze uzależnia to jeszcze zobowiązuje. Jako ze jestem Trendsseterką własnie tej marki :)

Błyszczyk Mny Gloss Maybelline dostałam od męża w prezencie na Mikołajki :) Szlo go kupić w zestawie z maskara w Biedronce za kusząca cenę 16,99



Dostępność w takich odcieniach :

blood orange (369), coral (365), dark pink (289), vibrant red (373), berry (581), mauve (565), dark mauve (569), desert beige (475), nude pink (165), sandy beige (473).


Testowany  kilka dni, z zachwytami i nie tylko... hm... zresztą poczytajcie opinie :)

Moja opinia :

Jeśli chodzi o mnie to nie będę owijać w bawełnę  ze jestem zwolenniczka jasnych lekko subtelnych ust. Jakoś nigdy nie lubiłam by to własnie moje usta się wyróżniały zawsze robiły to oczy :) I własnie w tym błyszczyku znalazłam szukany ideał.

 MNY to marka inspirowana Nowym Jorkiem dla kobiet, które kochają kolory oraz modę, kreatywnych, odważnych i pełnych wyobraźni.
Tak wiec i błyszczyki są z kreatywnymi kolorami dla nas kreatywnych idealnych kobiet.






Przejdźmy do błyszczyka  Jest on bardzo mały  w poręcznym opakowaniu. Wszędzie się zmieści wiec nie ma problemu byśmy nie miały go zawsze przy sobie. Ja mam odcień 165 czyli lekki róż  Własnie takie jakie uwielbiam. Aplikuje się go bardzo szybko za pomocą gąbeczki. Gąbeczka nie nabiera dużo kosmetyku wiec dla uzyskania idealnego efektu na ustach trzeba pomalować kilka razy.Po za tym na ustach jest on dość ciężki ale po czasie aż się zatopi wszystko mija. 



Odcienie są bardzo delikatne dopasowujące się nie tylko do makijażu ale i do koloru ust. Zawierają drobinki brokatu które pięknie się świeca na ustach. Podkreślając zarazem ich kontrast oraz nadając im wyrazistości. 
Błyszczyk na ustach utrzymuje się do 2 godzin maksymalnie i jak wiadomo zostawia za sobą ślady wszędzie, czyli na szklankach napojach i ogólnie. Hm... ma bardzo ładny delikatny zapach oraz milutko smakuje. 




Błyszczyk Maybelline sprawia ze usta nabierają nowego kobiecego znaczenia. Są bardziej kreatywne bardziej radosne a zarazem nowoczesne  Dzięki odcienia można poeksperymentować kolorami a zarazem dobrać do siebie odcień idealny. Ja swój znalazłam i jestem zadowolona. Nie rozstaje się z nim, dziennie mi towarzyszy na ustach bo dla mnie delikatność ma w każdym calu :)
Jeśli tylko mi się uda i jak spotkam te błyszczyki jeszcze gdzieś to chętnie przygarnę do siebie jeszcze inne odcienie :)

A teraz najważniejsze bo oczywiście bym zapomniała  Zobaczcie sobie jak prezentuje się na moich ustach i same zobaczcie ile w nim jest delikatności  :)



Prawda ze apetycznie i słodko he he :)

Miłego wieczorku :)



10 komentarzy:

  1. Nie przepadam za błyszczykami z drobinkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz mam okres pomadek... Za blyszczykami rozejrze sie na wiosne ;) Szczerze mowiac, Maybelline nie wysililo sie z opakowaniem blyszczyka. Jak dla mnie za skromne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. niedawno porzucilam blyszczyki i przeszlam na str. pomadek ale jak widze te odcienie to nie wiem czy jakiegos bym nie kupila:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że w Biedro kosmetyki zawsze są dużo tańsze niż w drogeriach (nawet o połowę!) I to mi się baardzo podoba ;)
    Też lubię jasne, różowe błyszczyki x)

    OdpowiedzUsuń
  5. kolor super, uwielbiam takie!

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam blyszczyki!:) ubolewam bo zgubilam moj nowy z Yves Rocher o zapachu mandarynki :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładny ten błyszczyk, kolorek świetnie wygląda na ustach.
    Zapraszam na rozdanie
    http://kraina-testow.blogspot.com/2013/01/niespodzianka-dla-mnie-od-was-i-dla-was.html

    OdpowiedzUsuń
  8. ładny delikatny kolorek widziałam je wczoraj w Biedronce z maskarą ,niedrogo chyba za ok 15zł

    OdpowiedzUsuń