środa, 31 października 2012

Zabawa w Halloween :)

Dziś z racji tego ze jest Halloween postanowiłam i ja się troszkę zabawić.
Miałam przy tym tym zabawy co nie miara a i nawet efekt wyszedł niesamowity.
Udało mi się przestraszyć dziecko, maż ze mnie boki zrywał ale to nic same zobaczcie :)











Makijaż został wykonany :

* kredka Color Trend Kajalstick Avon 
* SuperStay 10h Tint Gloss MaybellineKolor Forever Coral
* czarne cienie do powiek Cote
* Maskara Maybelline Illegal Lenght


Podoba się? Ktoś się przestaszył ??? :)


Życze Wam miłego świętowania i udanego długiego weekendu :)



sobota, 27 października 2012

SuperStay 10h Tint Gloss od Maybelline

Witajcie dziewczyny !


Dziś lukam do Was z taka stara nowością marki Maybelline New York czyli flamastrze błyszczyku SuperStay 10h Tint Gloss.



Mam go w swoim posiadaniu już kilka miesięcy ale może użyłam go zaledwie parę razy. Wszystko w nim moim zdaniem jest imponujące ale kolor- nie pasuje do mnie niestety za czerwony.


Kilka slow od producenta :



Płynna konsystencja produktu pokrywa usta kolorem niczym delikatna farbka. Efekt utrzymuje się przez wiele godzin.

SuperStay prezentuje pierwszy błyszczyk flamaster od Maybelline New York! Długotrwały, nowy zmysłowy efekt i nowy sposób aplikacji - oto zupełnie nowy świat w kategorii długotrwałego efektu na ustach. Ekskluzywny SuperStay 10H Tint Gloss oferuje trwałość flamastra do ust oraz wyjątkowy połysk błyszczyku, aby zapewnić efekt, jakiego do tej pory nie było przez 10 godzin! 



Dostępny w 8 odcieniach:
370 Infinite Mauve,
180 Lasting Pink,
160 Forever Fuchsia,
190 Forever Berry,
410 Forever Coral,
380 Timeless Plum,
540 Endless Ruby,
710 Unstoppable Brown


Ja w swojej kosmetyczce mam odcień 410 czyli Forever Coral.
Udało mi się go wygrać w jednym z konkursów Maybelline. Jak do mnie przyszedł byłam prze zadowolona do czasu nałożenia go na usta. Nie chodzi tu głownie o kosmetyk bo jestem zdania ze jest idealny. Ale głownie o kolor czerwony który mi nie pasuje ale to już inna bajka.

Skoro pisałam ze to nowość wiec coś musi w niej być nowego. Przede wszystkim jest to pierwszy flamaster błyszczyk tej marki. Ma bardzo świetny aplikator który doskonale rozprowadza kosmetyk dociera w miejsca mało dostępne. 




Czego można się po nim spodziewać  Jest bardzo lekki, to taka płynna, ciut żelowa farbka do ust.  Mokry przy nakładaniu, delikatny. Nie czuje się go na ustach , tak jak by nic na nich nie było. Nie ściąga, nie wysusza ust.Kolor jest bardzo wyraźny wiec lepiej trzymać się konturu ust. Nie jest to zbyt trudne bo przystosowany aplikator to bardzo ułatwia.
Jest miły w dotyku i pozwala precyzyjnie aplikować produkt. 
Kolor moim zdaniem jest bardzo trwały  Jeśli się dobrze wkomponuje może utrzymywać się na ustach dość długo ale na pewno nie 10 godzin. Kawa ani żadne inne smakołyki nie są mu straszne bo nie zostawia po sobie śladu.

Jedyna rzecz jaka mnie zaskoczyła było to iż szybko pozbyłam się błyszczyka z ust dzięki chusteczkom nawilżającym  dla niemowląt. Znikł niezmiernie szybko. Bez jakiego kolwiek śladu zostawionego za sobą. 



Po krotce podsumowując : 

Dla mnie kosmetyk okazał się być nawet fajny, pod względem aplikacji, pełnego blasku koloru i tej lekkiej nie czującej na ustach konsystencji. Ale zawiódł mnie tym ze nie trzyma się tak długo jakby życzył to sobie producent. A Wy kochane go posiadacie? Jakie są Wasze wrażenia???

A na koniec prezentacja koloru na moich ustach ta dam :P


czwartek, 25 października 2012

Znowu testuje z bangla.pl

Jakiś czas temu załapałam się na kolejne testowanie wraz z bangla.pl . Tym razem były to sosy i nie tylko firmy Develey. 



I własnie dziś po długim oczekiwaniu moim jak i mojego zwariowanego męża  doczekałam się cudnej pełnej smaku przesyłeczki. Wiec rozpoczynamy pomału słodkie kanapkowe i nie tylko testowanie :) 



Uwielbiam takie sosowe smakołyki. Wiec testowanie będzie dla mnie sama przyjemnością he he :)

Miłego dnia :)

środa, 24 października 2012

"Moje blogowe sekrety" czyli odpowiedz na TAG

Hm... jakoś ostatnio za dużo mam na głowie  Poszukuje namiętnie pracy, dziecko bardzo mnie meczy bo jak pogoda to bez wypadu na podwórko się nie obędzie i tak w kolo...

A teraz do rzeczy...
Niedawno zostałam zaproszona do Tagu "Moje blogowe sekrety ". Do TAG u zaprosiła mnie Ania http://whatthegirlslike91.blogspot.com/  za co ślicznie jej podziękuje :)




Zasady :

*  Zamieść baner w poście odpowiadającym na TAG.
* Zamieść kto Cie tagował i napisz zasady zabawy.
* Odpowiedz na wszystkie pytania .
* Zaproś do zabawy 5 innych blogerek .


1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?

Bloga prowadzę od września czyli już jakiś przeszło miesiąc. Posty staram się publikować jak najczęściej ale nie zawsze mam na to czas w końcu jestem matka wymagającego malucha :)

2. Ile razy zaglądasz na bloga i czy  robisz  to w pierwszej kolejności? 

Hm... z tym to chyba czasem przesadzam... bo jak tylko dopadnę laptopa to zaglądam wiec kilka dobrych razy. A co robię w pierwszej kolejności? Zaglądam do osób czytających mnie to zawsze mnie ciekawi :)

3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedza ze prowadzisz bloga?

Wiedza tylko Ci co moim zdaniem powinni. Może z czasem się pochwale :P

4. Posty jakiego typu interesują Cie u innych blogerem?

Nie mam jakiegoś swojego typu. Ale lubię poczytać coś co mnie wciągnie po czym kiedyś wiem ze odwiedzę  Oraz te posty które mi w jakiś sposób pomogą, doradza :)

5. Czy zazdrościsz czasem blogerka?

Własnie czasem tak... ale to głupoty :P

6. Czy zdążyło Ci się kopić jakiś kosmetyk tylko po to, by moc go potem zrecenzjowac na blogu?

Nie

7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie wydajesz więcej pieniędzy?

Kupuje tylko na tyle ile potrzebuje w danym momencie i na ile mi faktycznie finanse pozwolą.

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu? 

Jak do tej pory nie znam całkowitej odpowiedzi na to pytanie. Ale wiem jedno stałam się na pewno większym obserwatorem i czytającym interesujące mnie blogi :)

9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?

Z głowy i kosmetyczki :P

10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga tak ze chciałaś go usunąć?

Nie


A wiec teraz do odpowiedzi na podany TAG zapraszam :

Maziajkę- http://maziajki.blogspot.com/
Weronikę- http://wyznaniakosmetoholiczki.blogspot.com/
Pplatyne- http://pplatyna.blogspot.com/
ev69- http://kosmetyczkazwyczajnejdwudziestolatki.blogspot.com/
Łukasza- http://lukaszmakeup.blogspot.com/

piątek, 19 października 2012

O lakierze z innego wymiaru :P

Kolejny watek lakieroholiczki :)
A obiecałam sobie ze już nigdy prze nigdy nie kupie   więcej lakierów. Tak obiecałam ale niestety to jest silniejsze ode mnie :)

Dziś króciutko nie ma się co rozwodzić. 

Uwielbiam lakiery głownie firmy Golden Rose przede wszystkim za cenę bo jest genialna a i oczywiście za sama jakość  Wiec jak mowa o tej firmie to nie mogło zabraknąć lakierowej nowości czyli Golden Rose Rich Color :)


O lakierze :

Należy do nowej serii lakierów o wysokiej jakości  Sam lakier świetny  Ma świetnie przystosowany gruby pędzelek który umożliwia świetne rozprowadzenia oraz krycie już za pierwszym razem. Jedna warstwa w zupełności wystarczy by uzyskać świetny efekt już z połyskiem :)




Moja opinia :

Jeśli chodzi o mnie to jestem z niego bardzo zadowolona. Podoba mi się ze względu na kolor. Mam w swoim zasięgu odcień czarny który jest boski. Normalnie  aż z połyskiem :)
Bardzo łatwo mi się go nakładało bo pędzelek jest dość szeroki. A wraz z tym szlo idealne krycie bez 2 warstwy co czasem jest aż nie możliwe na niektóre lakiery.
Po za tym testowałam go chyba na wszystkich środkach chemicznych w domu i szczerze powiem ze jestem zaskoczona trwałością  Trzyma do kilku dni, nie odpryskuje. Przy zmywaniu nie farbi płytki i schodzi wręcz błyskawicznie. 
Podoba mi się jeszcze w nim to iż bardzo szybko schnie. Jednym słowem rewelacja. Nawet cena za takie buteleczkowe cudo jest fajna. Ja w miejscowej drogerii zapłaciłam ok 6 złociszków. 

Jeśli tylko mi się znowu uda nabędę inne odcienie. Bo mieć w swojej kolekcji takie cudo czasem warto!! :)


środa, 17 października 2012

Tajemnicza przesyłka :)

Hm... spokojna słoneczna środa. Wyszłam sobie z maluszkiem na plac zabaw a tu po chwili telefon. 
Dzwonił pewien pan ze ma przesyłkę dla mnie hm... bez zastanowienia ruszyłam po odbiór. 

Dostałam do reki malutkie tajemnicze pudełeczko lekkie ale nie wiedziałam co jest w środku  Niczego się nie spodziewałam, nic nie zamawiałam.

Po otworzeniu przesyłka powaliła mnie na kolana. W środku znajdował się krem na dzień L`oreal Nutri- Gold. 


Opadła mi szczeka :)

Oprócz tego w opakowaniu znajdowało się 10 próbek tego kremu dla znajomych żeby rozdać do testowania i króciutki list. 



Jestem tak pozytywnie zaskoczona ta przesyłka ze z ust nie schodzi mi uśmiech :)
Od jakiegoś czasu marzyło mi się go mieć a teraz jestem jego szczęśliwa posiadaczka :)

Wiec nadszedł czas na testowanie a potem recenzje :)

Miłego dnia Kochane  :)

wtorek, 16 października 2012

Opinia i efekty rozjasniacza w spray`u Joanna :)

Własnie mija dokładnie tydzień od tego jak przyszedł mi rozjaśniacz z Joanny. I własnie dziś użyłam go 10 raz i mam zamiar przestawić Wam efekty. 


W kilku zdaniach o produkcie :

Rozjaśniacz  w sprayu służący do  nadający jasnym  włosom  efektu naturalnego, ciepłego rozświetlającego balejażu. Dzięki temu preparatowi można ozdabiać fryzurę złotymi refleksami letniego słońca przez cały rok.
Sam efekt zależy od koloru wyjściowego i odcieniu włosa oraz ich podatności na rozjaśnianie  W sumie to nie jest de-koloryzator sam kosmetyk służy do delikatnego rozświetlania nieregularnymi złocistymi i ciepłymi odcieniami pasemek. Nie daje radykalnej zmiany koloru. 



Skład :

Rozjaśniacz zawiera ekstrakt z rumianku i składniki odżywcze. Wyciąg z rumianku polecany jest głownie osoba o blond włosach  I szczególnie do ich pielęgnacji  Dodatkowe składniki kondycjonujące sprawiają ze włosy pozostają miękkie i mile w dotyku. 



Opakowanie : 

Preparat znajduje się w plastikowym opakowaniu. Bardzo łatwy w obsłudze z psikaczem  W samym opakowaniu znajduje się 150 ml płynu rozjaśniającego. 
Konsystencja płynna o lekkim zapachu rumianku nie gryzie w nosek zapachem. 

 A teraz czas na moja opinie :

Jak już wspominałam wcześniej zakupiłam go bo strasznie się napaliłam na jego efekty. Wzięłam się od razu za jego testowanie. Sprawdziłam chyba go na wszystkie dane sposoby. 
Na suche włosy - nie powalił mnie zbytnio słabo  rozjaśniał a po za tym zaraz włosy miałam tłuste i nieestetyczne blee. 

Na wilgotne - troszkę rozjaśniał ale z użyciem suszarki dla lepszego efektu
Na mokrych - dopiero sprawdzić się . Wystarczyło tylko dobrze rozprowadzić  odczekać ok kilku minut do odczucia lekkiego mrowienia po czym wysuszyć suszarka i efekt był.

Ja już kilka lat rozjaśniam włosy. Wiec odrosty mam dość ciemne. Nigdy nie było żebym miała włosy idealnie rozjaśnione zawsze pokrywałam je jeszcze dodatkowa farba. Tym razem tego nie robiłam  Chodź szalu nie ma rozjaśniło mi włosy na ciemny blond. Z początku był lekko rudawy ale teraz już jest ciemniejszy. Mam w planach użyć go jeszcze chodź 2 razy może efekt osiągnę idealny ale nie narzekam. Moje ciemne odrosty zniknęły a same włosy stały się jakieś inne. Takie milsze w dotyku jakby odżywione  No i nie muszę używać prostownicy bo są idealnie proste. Nie ma po preparacie siana wiec narzekać nie będę :) A i najważniejsze opakowanie spokojnie starcza na kilka dobrych razy :)



Podsumowując :

Spray ma swoje plusy jak i minusy. Warto go wypróbować chodź jeden raz żeby się przekonać czy faktycznie da jakiekolwiek efekty. Ja jednym słowem jestem zadowolona chodź aż takiego szalu z tym rozjaśnianiem nie ma. No chyba ze z czasem wszystko nabierze innej barwy :)


niedziela, 14 października 2012

Nie taka Biedronka straszna jak by się wydawało...

Każda z nas już pewnie zdarzyła się przekonać ze Biedronkowe produkty nie są takie złe  A nawet czasem lepsze od tych oryginalnych ze sklepów. Sama kiedyś byłam przeciwna ale do czasu.

Napotkałam na swojej drodze gumę do włosów Loreto Salon własnie z Biedronki. Jaka jest? Zagłębcie się w lekturę to się dowiecie. 

Dyskont Biedronka ma w swoim asortymencie dwie odmiany tej gumy do włosów : normalna (szare opakowanie) i mocna ( czarne opakowanie ) My używamy czarnej w wersji mocniejszej z proteinami jedwabiu. 



Skład :


Opis : 

Guma do włosów jest w plastikowym płaskim a zarazem okrągłym  opakowaniu o pojemności 100 ml. Zawiera proteiny jedwabiu . Sama jej konsystencja jest koloru lekko białawego o lepiącej się i ciągnącej czyli jak typowa guma do włosów.



Wielkim jej plusem jest to ze nie trzeba nałożyć jej dużo by uzyskać piękny efekt. Po za tym nie skleja włosów a przy okazji nadaje im takiego pięknego jedwabistego blasku. Włosy po kilkukrotnym przeczesaniu są nadal doskonale ułożone.  Chodź na drugi dzień polecam już umyć włosy bo są mało estetyczne nieco pozlepiane i już bez tego blasku. Cena jak za taka sztukę bardzo fajna bo tylko 4,99.


Podsumowując :


Biedronka jako dyskont wcale nie jest taka zła  Bo idzie w niej znaleść produkty nie drogie ale gatunkowo podobne a nawet lepsze niż te oryginalne. Polecam ta gumę nie tylko panom ale i paniom które chcą mieć idealna fryzurę. 
Ja chodź mam długie włosy w moim użytkowaniu jest dziennym i nie żałuje ze ja mam :)

środa, 10 października 2012

Polowanie zakończone sukcesem :) HURRA :)

Jakiś czas temu na jednym z obserwowanych blogów znalazłam wpis dotyczący rozjaśniacza w sprayu Reflex Blond firmy Joanna. 
I tak się napatrzałam, tyle się o nim naczytałam wiec to było wiadome ze i strasznie się na niego napalę.
Rozpoczęłam poszukiwania po miejscowych drogeriach które zakończyły się fiaskiem. Wciągnęłam w to mojego męża który niesyty tez nic nie znalazł  Po czym siostrzyczka tez się starała ale na nic. Z newrów ze go nigdzie nie ma zamówiłam na allegro w przystępnej cenie gdzie z przesyłka wyniósł mnie 11 złociszków.

I własnie dziś zagościł u mnie już na dobre. Mam reflexa jupi :) Od dziś zabieram się za spokojne testowanie tej oto nowości czyli rozjaśniacza w sprayu. I za jakiś czas pojawi się opinia + foteczki z włoskami już mam nadzieje rozjaśnionymi :)


Miłego dnia :)

wtorek, 9 października 2012

Krótko i na temat oliwkowych pyszności :)

W tytule krotko i na temat hm... ale czy tez tak będzie to ja nie wiem :)

Na początek bierzemy sie za testowanie zielonych pyszności z anchois które dostałam do testowania z bangla.pl .
Olives from Spain Aceitunas Verdes con Hueso czyli jednym słowem hiszpańskie pyszności :)


To może przybliżymy coś bliżej o samej oliwce.

Oliwki są źródłem witamin i minerałów dzięki czemu stanowią podstawę zróżnicowanej diety. Zawierają tez miedzy innymi tłuszcze jednonienasycone głownie kwasy oleinowe które wypływają na obniżenie jak i zwiekszenie cholesterolu. Oprócz tego zawierają cenne witaminy takie jak A, C czy witaminę  B oraz dużo minerałów i mikroelementów.

Oliwki hiszpańskie są bardzo zróżnicowane.  Możemy je podzielić ze względu na kolor. Od zielonych po fioletowoczarne do czarnych.
Sama miałam już okazje nie raz próbować tych kolorystycznych owoców i przyznam ze chyba zielone są najsmaczniejsze. Chodź troszkę są cierpkie idzie je spokojnie zjeść a czasem nadzienie jest do tego tak świetnie dobrane ze puszka jest za mało jak na dwie osoby.
A jeśli chodzi własnie o nadzienie to można je spotkać z anchois, czosnkiem papryka serem albo i z cytryna.
Oliwki stanowią najlepsza cześć przekąski. A oprócz tego można je podawać w sałatkach albo w daniach głównych :)
Podsumowując oliwki hiszpańskie chyba są lubiane na całym świecie.




Skoro już o oliwkach wiemy prawie wszystko to przyszła kolej na moja mała opinie o tych testowanych przyjemnościach :)

A wiec :

Mała genialna puszeczka w sam raz na jedno danie główne  Miałam okazje przetestować zielone z anchois czyli te moje ulubione. Od razu poszły na przepyszna sałatkę śródziemnomorska, Oliwki miały bardzo wyrazisty smak, lekko słona zalewa w sam raz do anchois. Kolor typowo zielony, smak typowo hiszpański tak jak i  opakowanie. Jednym słowem pyszność pyszność jeszcze raz pyszność.
W końcu coś w nich musi być skoro moje maleńkie dziecko z sałatki wybierało mi oliwki łapkami :)


A na koniec przedstawiam Wam mniamuśna sałatkę własnie z ty smakołykiem :)
Pysznie i smacznie :) jeśli ktoś chciałby przepis pisać z chęcią się nim podzielę :)




Miłego wieczorku :)

piątek, 5 października 2012

W aksamitnym świecie Eveline :)

Wreszcie mam czas wiec trzeba wziąść się w garść i coś nakryklać szybciutko :)

Postanowiłam dziś na przedstawić Wam po krotce cienie Eveline Silk Effekt które niedawno sobie nabyłam :)

Zakupiłam je sobie w Biedronce w promocji gazetkowej " Piękno dla rodziny ". Kolorystycznie bardzo jestem uczulona na fiolety wiec i taki zasilił moja kosmetyczkę :)



O cieniach :

W samej kolekcji znajdują się 4 zestawy kolorystyczne cieni z satynowym wykonczeniem :)
Kolekcja jest oparta na technologii mikronizacji pigmentów dzięki czemu wszystkie składniki są idealnie rozdrobnione a cienie są trwale , nie obsypują się podczas aplikacji. 

Jedwabista struktura sprawia ze kolor z łatwością przenosi się na powiekę . Cienie zawierają naturalne pigmenty mineralne , które zapewniają wielokierunkowe działanie : glebie koloru , doskonale krycie nawilżanie oraz perfekcyjne wygładzanie skory.


Podwójne cienie Silk Effekt to harmonijne połączenie kolorów z delikatnym perłowym połyskiem . Jaśniejsze podkreślają kolor tęczówki a zaś  ciemniejsze podkreślają kształt oka .





Moja opinia :

Hm sama testowałam cienie na wszystkie mi sposoby i po części jestem z nich strasznie zadowolona a przy okazji zaskoczona. Zakup ich był chwila natchnienia a przy okazji strzałem w 10-tkę.

Same cienie bardzo dobrze się nakłada. Maja w sobie lekki jedwabisty połysk  Przy nakładaniu jak i noszeniu makijaż cały dzień nie obsypują się świetnie przylegając do powieki. Trzyma się bardzo długo i dalej maja taki sam kolor jak po nałożeniu  Nawet rewelacja są po nocnym testowaniu na śpiąco. Rano dalej znajdują się na powiece tak jak po zaaplikowaniu. 
Podsumowując cienie są świetne. Dobrze kryją  długo się utrzymują znoszą wszystko czyli co? Jednym słowem warte polecenia i używania :)

A tak prezentują się na powiekach :




środa, 3 października 2012

Testujemy oliwki z bangla.pl

Dobry zestaw na nadchodzący sobotni wieczorek :
*sałatka z oliwkami 
* lampka czerwonego wytrawnego winka
* i ukochany mężczyzna do kolekcji :)

Czyli jednym słowem bierzemy się za testowanie hiszpańskich oliwek które własnie dziś po długim oczekiwaniu dotarły do mnie z bangla.pl :)

Moi drodzy na dniach coś pysznego wspaniałego czyli pyszna sałatka oraz przepis z fotorelacja . No  pod warunkiem ze tak jak ja kochacie oliwki pod każda postacie i nie tylko :)


Odważ się wyróżnić - mój zabujczy lakier MNY

Odważ się wyróżnić kolorem wiec to robię :)

Wreszcie znalazłam troszkę czasu na to by pokazać Wam mój pierwszy odważny lakier Maybelline Naw York z odcieniem 749 kolor żółty fenomenalny!  

Do dzieła.

Maybelline wypościło ta kolekcje lakierów z wielka gama kolorystyczna. Każdy jest inny tworzony z myślą o kobietach które kochają mode chcą przy okazji być odważne i kreatywne,


Kilka słów o nim :


Lakier sam w sobie jest dość zadniej konsystencji. Ma zwykły pędzelek którym bardzo dobrze nawet się rozprowadza bez powstawania rządnych smug. Jest szybko schnący jak i przy nałożeniu pierwszej warstwy tak i przy drugiej. Sam kolor jednolity, dla uzyskania lepszego efektu dwa razy nakładania obowiązkowe!
Oprócz tego długo utrzymuje się na paznokciu, nie odpryskuje. Bez problemu idzie go zmyć. A sam kosmetyk nie odbarwia płytki  Czyli jest świetny. 
Przewertowałam necik i widzę ze nie są drogie. Po promocji spokojnie dostaniemy je za 5 złociszków a normalnie ok 10. Wiec się opłaca.



 Jednym słowem odważna kobieta przy odważnej kolekcji :)




wtorek, 2 października 2012

Z miłości do dziecka - czyli recenzja kremu SUDOMAX

Przyszła kolej na przedstawienia opinii o pewnym produkcie który zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. A natomiast i kremie SUDOMAX z którym zawarłam współprace :)


SudoPharma to firma która powstała z myślą tworzenia produktów doskonalej jakości w przystępnej cenie. Zatrudnieni są w niej specjaliści z dziedziny farmacji, kosmetologii i medycyny. Pierwszy produkt ich wprowadzony na rynek to SUDOMAX o którym własnie mowa. 




Krem SUDOMAX to niezwykle delikatny krem stworzony z myślą o wyjątkowo delikatnej i bezbronnej skórze-  czyli skórze małego dziecka. Przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skory i ochrony w miejscach podrażnionych tak zwanej strefie okołopieluszkowej.
Krem SUDOMAX może być stosowany także przez dorosłych. 


Skład :


Tlenek cynku - pełni funkcje ściągająca antybakteryjna w stosunku do skory. Ogranicza rozwój bakterii i zabezpiecza skore przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. 

Pantenol - posiada zadanie nawilżające  przywraca skórze elastyczność działa przeciwzapalnie oraz przyspiesza proces regeneracji naskorka. 

Gliceryna - Substancja nawilżająca. Zmiękcza i poprawia gładkość skory. Przeciwdziała podrażnieniom. 

Olej ze słodkich migdałów - działa odżywczo , zmiękczająco oraz nawilżająco  Natłuszcza i wygładza skore torząc ja bardziej elastyczną.  Przede wszystkim chroni skore przed utrata wody. Zawiera cenne kwasy takie jak Omega-6 i Omega-9 . Same te kwasy czynnie działają w odbudowie naskórka i wzmacniając barierę lipidowa naskórka . 

Naturalny olejek lawendowy - działa antyseptycznie i antygrzybicznie  Stosowany przy odparzeniach i i zranieniach gdyż zapobiega powstawaniu blizn i rożnego rodzaju infekcji. 

Petrolatum - Najlepszy środek zapobiegający utracie wody z naskórka

Cera Alba - działa zmiękczająco, regenerująco i wygładzająco. 




Konsystencja : Krem Sudomax ma lekka biała  konsystencje kremu, dobrze rozprowadzającego się po skórze  jest delikatny i nie brudzi. szybko się wchłania. Nie ma jakiegokolwiek dziwnego zapachu. 




Teraz czas na moja opinie. 

Jestem mama 2-letniego chłopca  I ta współprace podjęłam tylko ze względu na niego i te jego śmieszne wariacje ze skora. Własnie jakiś czas wcześniej pojawiła mu się dziwna wysypka na skórze stopek. I Sudomax okazał się dla nas ratunkiem. Zaczęliśmy go używać od tygodnia czasu 2 razy dziennie. I dziś patrząc na jego nóżki nie ma nic. Wysypka się straciła, naskórek jest taki jaki powinien być u tak małego dziecka. Nie ma śladu żadnych blizn po drapaniu nie ma nic. 

Nie przypuszczałam ze taka współpraca może dać mi tyle radości  Nagle skończyło się bieganie po lekarzach, denerwowanie i nie spanie w nocy. Wszystko wróciło do jak najlepszego porządku  Nawet mój synuś już jest mniej rozdrzazniony i śpi cale noce bez drapania. 

Kochane. Jednym słowem nie ma nic lepszego niz ten krem. Polecam go z całego serca każdej matce i nie tylko. Faktycznie działa, faktycznie pomaga i przynosi ukojenie na długi czas. Warto mieć go w swojej apteczce :)

Mam nadzieje ze nasza współpraca nie skończy się tylko na tym kremie. Chętnie zaopatrzę się tez w inne produkty :)


poniedziałek, 1 października 2012

Moje małe kosmetykowe zdobycze :)

Witajcie dziewczyny :)

Postanowiłam pokazać Wam moje małe kosmetykowe zdobycze które zasiliły moja kosmetyczkę :)

Nie wiem czy miałyście okazje już zapoznać się z Biedronkową gazetka " Piękno dla rodziny " jest w czym wybierać  Kosmetyki od pielęgnacji po kolorowe malowidła  Wiec sama się skusiłam i zakupiłam cienie Eveline Silk Effect. Odcienie wybrałam fioletowe bo kocham ,również zdarzyłam je już przetestować wiec opinia później :)



Jak wiadomo kocham markę Maybelline. I się z nią nie rozstaje od kilku dobrych lat. A ze mam cudownego męża dostałam od niego prezent. Tym prezentem był lakier do paznokci własnie MNY odcień 749. Byłam strasznie zaskoczona ale jak już wiadomo lakieroholiczka ze mnie wiec wiedział czego mi potrzeba żeby mordka się śmiała :)




Na dniach sobie go przetestuje po czym pojawi się opinia tej cudowności :)

Miłego dnia Kochane :*