czwartek, 28 lutego 2013

O tym jak pokochałam pomadki czyli słów kilka o pomadce Madame Lambre

Jeszcze jakiś czas temu byłam straszna zwolenniczka błyszczyków do ust. Nie wyobrażałam sobie bez nich dnia, jakiegokolwiek wyjścia bądź końcowego wykończenia makijażu.
Wraz z nawiązaniem współpracy z Madame Lambre zmieniłam zdanie i pokochałam POMADKI. A to dlatego że....

Co mówi o pomadkach Madame Lambre :


Pomadki do ust
Kolekcja pomadek w wielu odcieniach ułatwia dopasowanie odpowiedniego koloru do każdego stroju, okazji i nastroju. Pomadki Madame LAMBRE są nie tylko ozdobą  makijażu, ponieważ dodatkowo dbają o regenerację Twoich ust. Oligopeptydy oraz witaminy A, E i F zawarte w recepturze pomadki Madame LAMBRE, delikatnie pielęgnują, modelują i wygładzają usta wychwytując wolne rodniki. Składniki pomadki stanowią dodatkową ochronę wrażliwego naskórka, zapobiegając starzeniu się skóry, chroniąc usta przed negatywnym wpływem promieni słonecznych.

Pomadka: 4 g


Opakowanie :

Pomadka znajduje się w bardzo pięknym a zarazem dość solidnym tekturowym opakowaniu z cudnym logo marki Madame Lambre. Po za tym tekturowe opakowanie jest bardzo wytrzymałe i nic się z nim nie dzieje. Na opakowaniu oprócz loga znajdują się pięknie przyciągające wzrok motyle oraz kwiaty, które nadają cudowny i delikatny wygląd pomadce.




Zapach i konsystencja :

Pomadka ma bardzo fajny charakterystyczny cukierkowy a zarazem słodki zapach. 
Konsystencja zaś jest bardzo kremowa. Sprawia ze szminka dobrze rozprowadza się po ustach. Po za tym nawilża a zarazem stanowi barierę ochronna dla naskórka  Jeśli chodzi o kolo jest bardzo intensywna ale o tym troszkę później. 


Moja opinia :

W swoim posiadaniu mam odcień  pomadki nr 24 czyli bardzo jasny róż. Patrząc na nią zaraz po otworzeniu wydawało mi się ze będzie za ciemna. Ale po aplikacji byłam niezmiernie zaskoczona. Pani Aleksandra która pomogła mi w współpracy z Madame Lambre bardzo idealnie powiem strzeliła w moje gusta.

Pomadka okazała się nie dość ze bardzo delikatna to jeszcze bosko dopasowana do mojego fiola na punkcie różu w makijażu. 

Jeśli chodzi o nakładanie pomadki to aplikuje się ja bardzo dobrze. Jej kremowa i lekka konsystencja pozwala w szybkim oraz bardzo dokładnym mazaniu jej po ustach. Co po za tym? Ma u mnie plusa za sama lekkość  Czasem kupując szminki bądź błyszczyki każdy po aplikacji nadawał ustom własnie taka ciężkość  ze wszystko skupiało się własnie na nich dając obciążenie. A zaś ta pomadka stała się taka zwiewna. Bardzo dobrze nawilża usta, a po za tym nigdy nie zauważyłam żeby gdziekolwiek były widoczne suche skorki własnie na zaaplikowanych ustach. 
Trwałość jest moim zdaniem tez bardzo zaskakująca.  Wiadomo ze podczas picia czy jedzenia pomadka schodzi z ust chodź w małym stopniu. Ta sama w sobie bardzo dobrze się wchłania i zostaje na ustach do 3 godzin czasem i dłużej. 
Na koniec moje drogie przedstawiam Wam pomadkę oraz to jak się prezentuje na moich ustach. Dla mnie idealna pod każdym względem a ja tak kocham róż pod każdą postacią :)



Podsumowując :

Nie będę pewnie oryginalna jak powiem ze produkty marki Madame Lambre as dla mnie czymś idealnym, cudownym wręcz wcześniej niespotykanym. Pod względem tej idealności stworzyli kosmetyki dla księżniczek i dam. Idealność w każdym stopniu. 

środa, 27 lutego 2013

Moje Oskary 2013 :D

Ohm... dziś będzie troszkę nietypowy wpis prędzej powiem pełen zabawy.
Natalia z blogu  http://kosmetycznieee.blogspot.com  zaprosiła mnie do zabawy Moje Oskary 2013  za co bardzo jej dziękuje :*

Odpowiadam na pytanka , po czym ja typuje 10 blogów i zabawę ciągniemy dalej :D

A wiec :


1. Co lubisz najbardziej w swoim blogu ?
chyba obserwatorów bo uwielbiam jak są doceniane moje wypociny :D 

2. Twój wyuczony zawód to ?
technik handlowiec

3. Ulubiony kosmetyk ?
maskara do rzęs 

4. Jak często zaglądasz na bloga ?
o matko czasem za często... może z 100 razy dziennie

5. Czego w sobie nie lubisz ?
mojej masakrycznej figury i krzywego nosa

6. Ulubiony film ?
Ciacho :D i Piła wszystkie części :)

7. Dlaczego założyłaś bloga ?
prowadziłam jednego na pewnej stronce i nagle zapragnęłam się wybić. Podzielić się ze światem czym co do tej pory mnie fascynowało. I udało się. Doceniają mnie inni tak jak ja doceniam ich :)

8. Czy lubisz gotować ?
uwielbiam 

10. Ulubiony zwierzak ?
miałam psa którego kochałam nad życie i chyba przy tych wiernościach zostanę 


Blogi które wyróżniam to :

http://opiniowanieproduktow.blogspot.com
http://kobiecakobietka.blogspot.com
http://testujemy-blogujemy.blogspot.com
http://majajula.blogspot.com
http://cupcakesmileandlife.blogspot.com
http://bloguja.blogspot.com/
http://antonina-guzik.blogspot.com/
http://lavenderdrem.blogspot.com/
http://naomi-bloguje.blogspot.com/
http://czymzajacmalucha.blogspot.com/

Moje pytania :

1. Twoje marzenie z dzieciństwa?
2. Ulubiona potrawa?
3. Ulubiona piosenka?
4. Co najbardziej doceniasz w swoim blogu?
5. Co byś w sobie zmieniła?
6. Co cenisz w ludziach?
7. Ulubiony kosmetyk któremu dałabyś Oskara?
8. Na co poświęcasz wolny czas?
9. Czego nie lubisz w życiu?
10. Dlaczego prowadzisz bloga? 

Zapraszam do zabawy życząc wszystkim miłego dnia :)

wtorek, 26 lutego 2013

Pierwszy niewypał w mojej kosmetyczne...

Witajcie :)

A dziś będzie o nietypowym nietrafieniu odnośnie pewnego kosmetyku marki Bielenda. Nic wcześniej nie miałam z tej firmy wiec postanowiłam chodź jeden zakupić  Zdecydowałam się na 2 fazowy płyn do demakijażu oczu z bawełna. A ze prawie moja Ziaja mi się kończyła wiec co stało na przeszkodzie. Co z tego wyszło poczytajcie same. 


BAWEŁNA 2-FAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU Bielenda


Co producent pisze?
Niezwykle delikatny, a równocześnie wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu również wrażliwych oczu.
BEZZAPACHOWY
Bezpieczny dla osób noszących szkła kontaktowe.
BEZ ALERGENÓW
Usuwa najbardziej trwały makijaż wodoodporny.
WZMACNIA RZĘSY
Nawilża i CHRONI

Pojemność: 125 ml
cena ok 8zł





Opakowanie :

2 fazowy płyn do demakijażu oczu znajduje się w malej dość poręcznej a zarazem przezroczystej buteleczce o pojemności 125 ml. Dzięki przezroczystości opakowania możemy zobaczyć kolorek płynu czyli różowy a zarazem ta jego 2 fazowość. 
Nie podoba mi się dozownik w tym płynie  Porównując go z Ziaja do demakijażu Bielenda ma o wiele za wielka dziurkę przez która niestety zwiewa za duża ilość płynu. Po za tym zakrętka jest niestabilna i płyn się z niej sączy np po przewróceniu w kosmetyczce. Lepsza byłaby zatyczka.  



Skład: 

Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Isohexadecane, Glycerin, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Extract, Hydrolyzed Keratin, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Arginine PCA, Sodium Chloride, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Methylparaben, DMDM Hydantoin, CI 17200 (Acid Red 33).



Zapach i konsystencja :

Zapach kosmetyku jest nawet bardzo przyjemny dla noska. Czyli nie jest ani za drażniący a ni za mdlący taki w sam raz.

Konsystencja moim  zdaniem jest w porządku  Bardzo wodnisty płyn podzielony na dwie części  Jedna zmywająca czyli różowa a druga tłuściejsza czyli ta co odpowiada za wzmacniane rzęs  Jedna z druga bardzo dobrze się miesza. Tłusta warstwa również pomaga z intensywnym nawilżaniu skory które jest podobno widoczne po jakimś czasie stosowania.




Moja opinia:

Niestety nie będę oryginalna jeśli powiem ze nie powalił mnie ten płyn na kolana. Rzuciłam się na niego podczas z jednej promocji w Biedronce. Nie kosztował dużo bo tylko 4,99 ale ze nie miałam kosmetyków Bielendy wcześniej wiec postanowiłam  wypróbować.

Pierwsze użycie kosmetyku było dla mnie rewelacyjne. Bardzo podobało mi się wtedy w nim ze fajnie zmyl makijaż i nie zrobił efektu pandy. Ale z kolejnymi użyciami myślałam ze będę płakać nie tylko nad sobą ale i ogólnie.

Zmywanie makijażu nagle stało się moja udręka  Po pierwsze kiedy na wacik nakładałam płyn niestety nie dość ze nie zmywał mi oczu to jeszcze wyglądałam jak Halloween- owe straszydło  Cala maskara z kolorami cienia znajdowała się rozmazana pod oczami jakaś masakra. Druga rzeczą bardzo zauważalna było to iż trzeba było z 5 razy poprawiać demakijaż zęby myc ale jeszcze nie do końca makijaż.
Zaś jeśli chodziło o tłustą warstwę płynu tragedia. Płyn strasznie uczulił moje oczy. Pojawiło się straszne łzawienie oczu do tego doszło pieczenie. A żeby wszystkiemu było za dość nagle moje oczy wypełniały się straszna mgła  Czyli widziałam przez najbliższe minuty wszystko rozmazane albo w ogóle  Ustępowało czasem a czasem musiałam skorzystać z wody żeby wszystko wróciło do normy. 

Z jednym chyba tylko się zgodzę co dotyczy tego płynu  A mianowicie tym ze bardzo dobrze wzmacnia rzęsy. Po paru zastosowaniach zauważyłam ze nagle lekko podniosły się do góry  po czym przestały mi wypadać i zrobiły się tak jakby o wiele mocniejsze. Chyba jedyny plus płynu 2 fazowego. 

Hm... co ja będę mówić. Każda z nas kobiet jest inna nie ma 2 identycznych. Pewnie ze jak powiem ze dla mnie to bubel a nie idealny kosmetyk to któraś się może nie zgodzić  Ale to tylko moje zdanie. Spokojnie mogę stwierdzić ze to niesamowity niewypał w mojej kosmetyczce. I chyba już z Bielendy nic nie kupie. 

niedziela, 24 lutego 2013

Cudownie zalotne rzęsy czyli Wibo Lift Lash XXL Volume Mascara

Przyszedł czas na pierwsza z opinii ostatnio dostanych maskar Wibo/Lovely.
Jako pierwsza na strzał testowania poszła niebieska czyli  Wibo Lift Lash XXL Volume Mascara. Nie wiem dlaczego prawie ta wybrałam jako pierwsza ale to pewnie wyjdzie z czasem....


Maskara Wibo zaskoczyła mnie bardzo swoim błękitnym a zarazem świetnie zgrabnym opakowaniem. Dość duże opakowanie z pięknymi odblaskującymi napisami samo mówiło za siebie. Może i to mnie tak od razu urzekło.

Przejdźmy do szczoteczki. Co do niej z początku miałam straszne obawy. Gdyż po otworzeniu ku mojemu zaskoczeniu okazała się wygięta w formie luku a zarazem dość cieniutka spiralna szczoteczka. Nigdy wcześniej z podobna nie miałam do czynienia wiec postanowiłam spróbować.



Co się okazało. Idealnie wygięta końcówka bardzo dobrze dopasowuje się do oka. Maskarę nakłada się nią idealnie . Z opakowania wydobywa się tyle tuszu ile się potrzebuje w danym momencie. Nie jest on ani za mokry ani za suchy w sam raz. Aplikacja jest zaś w porządku. Pierwsza warstwa ładnie  unosi rzęsy do góry zaś następna warstwa pogrubia je. Z kolejnym aplikowaniem uzyskujemy piękny efekt idealnie uniesionych a zarazem podkręconych rzęs. Podczas nakładania maskara nie rozmazuje się na powiece wiec nie ma problemow z poprawianiem. 

Spójrzcie poniżej. Zobaczycie zdjęcie gdzie na górnej jego części widać oko czyste bez tuszu zaś na drugim efekt uzyskany już po 3 aplikacjach. Czyli jednak szczoteczka mimo obaw spisała się na medal. 


Troszkę z początku zauważyłam ze sklejała moje rzęsy ale w ramach kolejnych dni testowania przyzwyczaiłam się do niej i uzyskiwałam idealny efekt rozdzielonych rzęs. I do teraz tak jest.

Jeśli chodzi o trwałość powiem Wam rewelacja. Tusz trzyma się bardzo długo na rzęsach  Nie obsypuje się ani nie kruszy. Nawet podczas niechcącego swędzenia oka nie rozmazuje się wiec bomba. 

Z demakijażem oczu tez nie ma problemu. Za pomocą mleczka albo płynu micelarnego masakra schodzi bardzo szybko już za jednym pociągnięciem płatka  Nie pozostawia po sobie efektu tak zwanej pandy. Znika bez śladu. A nie wiem czy Wam jeszcze mówiłam ale masakra ma w sobie to ze nie uczula, nie powoduje niechcianego łzawienia. Jest ok. 


Podsumowując :

Jeśli chodzi o mnie bardzo jestem z niej zadowolona. Dzięki niej mogłam po raz pierwszy mieć styczność z marka Wibo i taka cudownością. Również dzięki niej uzyskałam idealne wykończenie makijażu, bo rzęsy były uniesione a zarazem pogrubione czyli tak jak lubię. I jeśli miałabym ja ocenić skala ocen dostała by ode mnie 5 :D

Cudownie zalotne rzęsy tylko dzięki Wibo :)

Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

Fakt ten nie miał jednak wpływu na moją opinię. 

Aktualnie testuje pomarańczową Lovely ale o tym już za jakiś czas :)

Miłego dnia :*

piątek, 22 lutego 2013

Lakier do paznokci nr 21 Madame Lambre - moja opinia

Witajcie moje drogie :*

Jakiś czas temu przedstawiałam Wam moja najnowsza współprace z Madame Lambre . Hm... w kilku słowach można powiedzieć, znaczy ze każdy tak mówi ze to jest marka która pokryta jest w całości cudownością  Zaskakujący design sam wpływa na to iż każde opakowanie przyciąga nasz wzrok i nie ma bata żeby obojętnie przejść kolo nich....

Ja niestety do tej pory nigdzie nie spotkałam ich cudowności a żałuje bo pewnie nie jedna by moja kosmetyczkę zasiliła. 

Dziś przedstawiam Wam recenzje otrzymanego lakieru do paznokcie nr 21 



Co mówi firma o swoich lakierach :

Otwórz się na elegancję, którą nosi w sobie każdy z niepowtarzalnych odcieni lakierów Madame  LAMBRE.

W kolekcji lakierów Madame LAMBRE ulubione odcienie znajdą zarówno zwolenniczki delikatnego i naturalnego zdobienia paznokci, jak i wielbicielki barwnych i mieniących się drobinkami perłowymi lakierów. Dzięki współczesnej recepturze lakiery nie tylko zdobią, ale również chronią, wzmacniają i wyrównują płytkę paznokcia pokrywając ją pięknym soczystym kolorem. Efektem jest manicure bez smug, nadający dłoniom zadbany i nieskazitelny wygląd.




Teraz czas na moja opinie :


Lakier znajduje się w malej zgrabnej buteleczce ze złotym uchwytem o pojemności 11 ml. Butelka lakieru jest przezroczysta dzięki czemu pięknie widać odcień . W moim przypadku nr 21 czyli ciemny fiolet.  Po za tym na każdej butelce z przodu znajduje się logo firmy Madame Lambre na bardzo wypuklej białej części. 


Lakier tak jak każdy ma standardowy pędzelek którym bardzo dobrze rozprowadza się lakier. Jest on konsystencji rzadkiej ale to nie żaden problem. Dzięki niemu każde malowanie jest czymś świetnym. Pierwsza nakładana warstwa lakieru jest tak jak podkład następną czyli druga warstwa jest już ta właściwa czyli idealna.


Cenie w nim to iż bardzo szybko schnie co pozwala bardzo szybko nałożyć kolejna warstwę idealnie pokrywającą  Po drugiej warstwie lakierku widać ze paznokieć jest idealnie pokryty a na jego płytce nie widać smug i idealnie kryje co jest najważniejsze. 
Po za tym jeśli chodzi o trwałość to jestem mile zaskoczona bo pozostaje na płytce do 5 dni maksymalnie, przy użyciu masy detergentów w ciągu tygodnia. 
Przejdźmy jeszcze do zmywania. Nie mam co do tego zastrzeżeń  Zmywa się bardzo szybko, nie pozostawia za sobą śladu. A co najważniejsze nie farbi płytki paznokcia. Czyli można go używać do woli. 







Podsumowując :

Poznałam lakiery oraz kosmetyki dzięki Pani Aleksandrze która pomogła mi w współpracy z Madame Lambre za co jej bardzo dziękuje. Lakierami  jestem  bardzo oczarowana. Nie dość ze podoba mi się bardzo design to i trwałość każdego kosmetyku. Lakier wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenia zresztą i nie tylko mnie oczarował ale i moje znajome oraz kilka kobitek z mojej rodziny. Jego wytrzymałość oraz jego kolor wpływaj pozytywnie na mnie oraz na moja opinie. Bardzo jestem z niego zadowolona i mam nadzieje ze na swojej drodze w najbliższym czasie spotkam je i będę mogła je zakupić i  się nimi cieszyć. 

Jednym słowem polecam te wspaniale cudowności :D

Miłego wieczorku :* 

czwartek, 21 lutego 2013

Nusinka przegląda dzisiejsza pocztę :P

Dobry wieczór kochane :* 

Troszkę już późno ale ja i tak nocny marek jestem wiec za klikam kilka malutkich zdań  Musze Wam pokazać co skrywała dziś torba pani listonoszki która mnie popołudniu odwiedziła. 

Wiadomo ze każda nawet ta drobna przesyłeczka wywoła na każdej twarzyczce głęboki a zarazem szczery uśmiech a wiec zaczynamy. 


A wiec pierwsza przesyłka była koperta z kosmetykami Biały Jeleń która otrzymałam do testowania dzięki portalowi Bangla.pl. Była dla mnie wielkim zaskoczeniem ponieważ się jej w ogóle nie spodziewałam, a narobiła mi tyle radości co nie miara. 


Zestaw zawierał 2 pełnowartościowe produkty  a w nich :


  Żel pod  prysznic Biały Jeleń z babką lancetowatą i dziką jabłonią  Dla mnie jak znalazł  Jestem ostatnio tak zdołowana własnie przez skórna alergie ze nie mam już siły. Walczymy z nią wszyscy od najmniejszego po najstarszego. Mam nadzieje ze coś pomoże. 


Drugim produktem zaś bul hipoalergiczny żel do mycia twarzy z aloesem i ogórkiem również Biały Jeleń :)


Zaś w kolejnej kopercie znajdowały się długo a to długo oczekiwane próbki dla mojego maluszka firmy Mustela. 


A w nich :


Żel do mycia głowy i ciała od pierwszego dnia życia


Krem na spękane brodawki ale to już chyba dla mnie... :D


oraz krem nawilżający do twarzy Hydra Bebe 


Mąż się śmieje ze już robię sobie pomału zapasy dla następnego dzidziusia. Daj mu boże he he... reszta wszystko przed nami.

Jak podobały się przesyłeczki? Hm... w najbliższych dniach pewnie pojawia się następne. A na dziś już Was nie zanudzam i uciekam spać.

Dobrej nocki Wam życzę :*

Buziaki :*



środa, 20 lutego 2013

Nie tylko człowiek może być prawdziwym przyjacielem...

Na pewno niektóre z Was pomyślą sobie co mi odbiło by w ogolę zamieszczać takiego rodzaju wpis. Ale postanowiłam niektórym pokazać  że nie tylko człowiek potrafi być dobrym przyjacielem.


Może to i śmieszne dla niektórych niedorzeczne ale ja własnie takiego przyjaciela straciłam kilka dni do tylu. Nie był nim człowiek tylko piesek zwierze które miało serce miało rozum i nie raz potrafiło wysłuchać a czasem i głupim łaszeniem pocieszyć.


Dostałam Fafika ( bo tak miał na imię ) od koleżanki 7 latek temu. Był taki malutki taki słodki  ze aż zal było go nie wziasc. Rodzice z początku nawet nie chcieli słyszeć o tym żeby mieć psa a tym bardziej w domu. Z bratem sami się za to wzięliśmy  Z czasem nasz Fafik został z nami. Każdy dzień był fajny. Wszystko maluszek robił ze mną  Razem na spacery razem na podwórko .. tak czas nam leciał beztrosko. Każdy dzień razem przynosił tyle fajnych czasem śmiesznych momentów. Był taki czasem zabawny a czasem taki dziecinny tylko żeby go przytulać i w ogóle. Po za tym takie male zwierzątko miało serce które szczerze kochało  Zawsze czekał pod brama jak wracałam z pracy żeby jako pierwszy mnie przywitać  Zawsze ze mną spal w jednym łóżku w nogach. A kiedy przychodziły dni płaczu lamentu zawsze był przy mnie. Przytulał się i płakał razem ze mną  Faktycznie prawdziwy dobry przyjaciel. Chodź mówić nie umiał jego gesty wszystko wyrażały  Wszystko trwało do czasu aż okazało się ze jestem w ciąży  Wtedy czekała mnie wyprowadzka na bloki do takiej malej klitki ze nawet nie było mowy o zabraniu ze sobą psa. A szkoda. Bardzo to przeżyłam to rozstanie ale co ja miałam zrobić. Został z rodzicami pod dobra opieka. Często tam wpadałam wiec miałam jak się z nim wydurniając  Potem się mały urodził i on jak troszkę podrośl zaczął nadrabiać za mnie.


Teraz z dnia na dzień mama załamała mnie wiadomością ze zachorował  Myślałam ze to jakaś grypka bo już raz weterynarz mówił ze miał coś takiego. ale niestety to było o wiele gorsze. Niewydolność nerek i mega anemia. Jak powtarzałam jak skoro on zawsze dużo jadł i w ogóle.Byłam załamana ale myślałam że wyjdzie z tego obronną ręką  Dziennie kroplówki dziennie badania. Niestety nic nie pomogło  Już się nie podniósł  W ciągu tygodnia straciłam kogoś kto miał w sobie tyle miłości co nie ma żaden człowiek. Wylałam za nim morze łez zresztą nie tylko ja ale i cala rodzina. Każdemu teraz go brakuje bo dzięki niemu było kolorowo, coś się działo a teraz jest pusto i smutno.Jak dziecku tłumaczyłam ze już go nie będzie ze jest w niebie to tylko spytał " mamo a zdrowy?" to już mnie pogrzebało bo mały rozumiał o co chodzi. A tak to bolało... 


Wiecie co Wam powiem nienawidzę ludzi którzy wyrzucają zwierzęta. Najpierw je biorą a potem na ulice. Ale halo to zwierze ma dusze, ma serce on tez kocha on tez tęskni. 

Wiec nie dziwcie mi się ze wysmarowałam tego posta. Ja po prostu chciałam Wam pokazać ze nie człowiek czasem nam przyjacielem ale i zwierze. 


O maj kończę już bo znowu się rozkleję...

Trzymajcie sie ciepło. Ja już doszlam do siebie jest ok :D

niedziela, 17 lutego 2013

Skarb Matki Krem pielęgnacyjny - moja opinia

Witajcie moje drogie.


Dziś będzie wpisik pielęgnacyjny  Czyli coś od serca dla dziecka :) Ja jako mamusia wiadomo oddaje maluszkowi wszystko to na co dobrego zasługuje. Wiec zostańcie ze mną a same się przekonacie co natworzyłam :)

Dzięki uprzejmości  pana Pawła mieliśmy okazje przetestować kilka cudowności Mac Kar czyli Skarb Matki. Dziś czas na opinie kremu pielęgnacyjnego dla dzieci i niemowląt.



Co o mówią o swoim produkcie :

Krem pielęgnacyjny :
pielęgnacyjny
dla niemowląt i dzieci 
 od pierwszego dnia życia
Wskazania: 
codzienna pielęgnacja skóry noworodków, niemowląt i dzieci. 
Działanie: nawilżenie i natłuszczenie skóry, zapobieganie stanom zapalnym (pieluszkowe zapalenie skóry).
Stosowanie: 1-2 razy dziennie po kąpieli na osuszoną skórę twarzy i ciała dziecka (fałdy skórne, pachwiny, pośladki).
Skład: wyciąg z rumianku, witamina E, tlenek cynku, d-panthenol.
Tuba 75 ml,




Skład :

Aqua, Mineral Oil, Gliceryl Oleate, Bees Wax, Glicerine, Cetylstearyl Alkohol, Caprylic / Capric Triglyceryde, Decyl Oleate, Isopropyl Myristate, PEG-7 Hydrogenated Castrol Oil, Chamomile Extract, Polyglyceryl-3 Diisosterate, Dimethicone Copolyoil, Zinc Oxide, D-Panthenol, DMDM Hydantoin, Tocopheryl, Acetate, Parfum, Citric Acid




Opakowanie :

Jak widać wyżej kremik znajduje się w białej tubie z zakrętka na klik. Opakowanie jest dość ładne z żółta żyrafa co niesamowicie przyciąga oczko dziecka. Idealnie zaprojektowane, spokojnie może stać na zakrętce  Nic się z niej nie wydobywa ani nie ucieka bezpodstawnie z opakowania. 
Po za tym pod zakrętką jest dość malutka dziurka z której wydobywa się kremik. Wiec spokojnie możemy decydować ile potrzeba nam danego produktu.


Konsystencja i zapach :

Jeśli chodzi o zapach to moim zdaniem jest miły a zarazem bardzo delikatny. Bardzo charakterystycznie wyczuwalny jest rumianek ale zapach jest ok.

kremik jest koloru białego  o bardzo gęstej konsystencji. Wcale nie trzeba go bardzo wiele żeby ciałko albo buzia dziecka była odpowiednio nawilżona  Po za tym kremik pozostawia na twarzy dziecka barierę ochronna taka bardziej natłuszczona powierzchnie. Wiec dla nas to tylko był plusik w tym kremiku. 






Moja opinia ;

Dostaliśmy kremik prawie na początku zimy. I tak tez go testowaliśmy  Z początku starałam się nim pielęgnować ciało Filipka po kąpieli ale niestety okazało się ze AZS nam na to nie pozwala i na jakiś czas go odłożyłam  Potem jak mnie naszło postanowiłam wykorzystać go w inny sposób  żeby się nie marnował Kremik okazał się strzałem w 10 tke. Użyłam go po prostu do ochrony buzi dzieciaczka.

Kremik idealny na zimowa pogodę. Jest bardzo gesty a zarazem tłusty co tylko pozawala nam na ochronę buzi i polików przed zmarznięciem. Przed każdym wyjściem oboje się nim smarowaliśmy i co mogę powiedzieć  Po prostu cudo. Własnie dzięki niemu nigdy nie doszło do tego żeby nasze policzki szczypały nas od mrozu. Nie było nawet mowy o tym  by pojawiły się zaczerwienienia. W pełni stal się wykorzystany na zimowe spacery nie tylko w mrozie.


Po za tym powiem jeszcze ze zanim wykryto AZS u Filipa smarowałam mu nim ciałko po kąpieli  To zostawiał piękną a zarazem tłusta warstwę ochronna na skórze  po za tym intensywnie nawilżał naskórek oraz sprawiał ze nie było u niego ani podrażnień ani zaczerwienie  Co najważniejsze nie uczula a to chyba w tych naszych dziwnych czasach jest najważniejsze. 

Wracając jeszcze do opakowania kremu nie mogę się czasem napatrzeć na nie. Nie dość ze jest takie fajne male to zarazem moim zdaniem takie delikatne. Białe a na nim zwierzątka które jak zauważyłam po moim synu bardzo przyciągają jego wzrok. I zawsze wie ze ta dana rzecz ma być w jakim czasie wykorzystana :D

Krem ma swoje jeszcze inne funkcje. Można spokojnie go wykorzystać nie tylko jak pisałam jako ochronę na policzki ale i także jako smarowanie odparzeń pieluszkowych czy bodajże na jakiekolwiek zaczerwienienia. 

Ja jak do tej pory nie miałam styczności z ani jednym produktem marki Skarb Matki a żałuje  Bo każdy jaki teraz przetestowaliśmy jest super. Wręcz czasem pomaga w rozwiązywaniu problemow. Po za tym świetnie dopasowuje się do ciała każdego dziecka a co najważniejsze nie uczula.. I ja jako matka muszę Wam powiedzieć ze polecam ten produkt oraz nie tylko. Naprawdę warto mieć je w swojej łazience :)




Po za tym chce bardzo podziękować Panu Pawłowi za świetną współpracę. Tak samo mój mały jak i ja jesteśmy bardzo zadowoleni . Mam nadzieje ze na tym się nie zakończy i będzie o wiele wiele więcej takich cudownych chwila. A Wam kochane polecam w 100 % te kosmetyki :D

Pozdrawiam życząc miłego wieczorku :*

piątek, 15 lutego 2013

Kolejna cudowność w mojej kosmetyczce :D

Kilka dni do tylu wzięłam udział w akcji testowania najnowszego cuda marki Maybelline czyli maskary The Rocket . Wystarczyło napisać kilka slow dla których to własnie ty albo ja mamy być wybrani do testowania. Ha i nie wiem może to wyczulam ale na mailu była taka odpowiedz :D


A dziś pocztowo dołączył do mojej kosmetyczki. W ostatnim czasie to już 5 maskara jaka mam oprócz wczorajszych he he... niesamowicie będę miała co robić he he he... z czasem pojawi się opinia a dziś poobserwujcie jak maskara się prezentuje :D







jedna maskarę mam już  z taka szczoteczka i prezentuje się super. Pięknie podkręca idealnie rozdziela a zarazem wydłuża maksymalnie rzęsy. Wiec warto wypróbować :)


Pochwalić się kto się jeszcze załapał? :)

A na koniec podsumuje ze dzień miałam niesamowicie zakręcony. Zaczęło się od głupich rzeczy a skoczyło się na idealnym szczęściu ale o tym z czasem buziaki i miłego wieczorku :*