środa, 30 stycznia 2013

Pierwszy kosmetyk marki Bourjois w mojej kosmetyczce :D

Uwielbiam być budzona rano dzwonkiem domofonu. A tym bardziej jak okazuje się ze to listonosz albo kurier z przesyłeczką do mnie :)

Hm... dziś po kilku dniowym oczekiwaniu dotarła do mnie upragniona i najbardziej wyczekiwana maskara 
Volume Clubbing Mascara Black Jack Edition Bourjois. Dostałam ja do testowania dzięki portalowi iBeauty.pl za co bardzo dziękuje :)





Jest to pierwszy kosmetyk tej firmy jaki zagościł w mojej kosmetyczce. I nie ukrywam ze jestem tak nią bardzo oczarowana ze aż brak slow. Piękne ma opakowanie takie niespotykane a zarazem przyciągające oko. Bez bicia się przyznam ze nieraz zaglądałam za tymi kosmetykami bo są naprawdę rewelacyjne a zarazem z wyższej półki, ale jakoś fundusze mi nie pozwalały na to. Ale nadarzyła się okazja i myślę ze po przetestowaniu zmienię zdanie i nie jeden produkt może zakupie :D


Ja zabieram się do testowania a Wam moje drogie miłego dnia życzę :*

wtorek, 29 stycznia 2013

Szyszki, szyszunie czyli słodkości dnia dzisiejszego oraz malutkie przypomnienie :D

A dziś znalazłam czas na kolejny przerywnik kulinarno-słodkościowy. Z racji tego ze od rana mam bardzo bardzo wisielczy humorek i cały czas zbiera mnie na płacz postanowiłam zrobić to. Własnie na poprawę samopoczucia.

No własnie ale co? Nazywa się to SZYSZKI :D

Przepis mam od mamy. Pamiętam ze często robiliśmy je za dziecka bo były łatwe szybkie oraz bardzo pyszne. Do tej pory jedząc je wspominam najmilej dzieciństwo i uwielbiam do nich chętnie wracać :D


Przepisik :

Składniki :

30 dag krówek ciągotek
2 paczki preparowanego ryżu po 50 gram jedna
pól margaryny albo masła




Przygotowanie :


Margarynę rozpuszczamy w dużym garnku. Następnie wrzucamy do garnka pokruszone krówki i rozpuszczamy je na małym ogniu cały czas mieszając  żeby nie przywierając do garnka.





Później kiedy krówki są już rozpuszczone to ściągamy garnek z ognia, po czym wsypujemy 2 paczki ryżu preparowanego po czym intensywnie mieszamy, tak aby cały ryz pokryty był karmelem. 




Hm... gdy ryz jest pokryty karmelem bierzemy kawałek torebki po ryżu co pomoże nam uformować dość ciepły  ryz z karmelem. Nakładamy na torebkę troszkę po czym formujemy w kuleczki. Tak uformowane kładziemy na talerz. Odkładamy do przestygnięcia. 




Po przestygnięciu są gotowe do spożycia  Idealnie szybka przekąska dla dzieciaków jak i dorosłych  W mojej rodzinie każdy je uwielbia.

A na sam koniec wszystko prezentuje się tak do zjedzenia. Kto chce jedna :D



Smacznego.

Teraz się przypomnę. Wielkimi krokami zbliża się koniec mojego rozdania. A osób mam mało  Wiec kochane zgłaszajcie się do rozdania. Potrzebuje jeszcze ok 10 osób żeby spokojnie można było coś działać. Proszę błagam zapisujcie się :D







Kolejna szansa kolejne testowanie Bourjois BB Cream 8 w 1

Witajcie kochane!!!!!!!!

Mam dla Was fajna wiadomość  Pojawila sie kolejna szansa na przetestowanie Bourjois BB Cream 8 w 1. Tym razem rozdanie jest organizowane na zaprzyjaznionym blogu U Antoniny Guzik <- wystarczy jeden klik żeby sie dostać a następnie zostawić po sobie ślad. Nic to nie kosztuje a zyskać można cudowny BB. Ja juz wzielam udzial wiec i Was zapraszam :D


KLIK :D

niedziela, 27 stycznia 2013

MNY Gloss od Maybelline czyli delikatność w każdym calu

Witajcie kochane :*

Hm... dzisiaj przyszedł wreszcie czas na opinie kolejnego z produktów Maybelline New York. Marka ta nie dość ze uzależnia to jeszcze zobowiązuje. Jako ze jestem Trendsseterką własnie tej marki :)

Błyszczyk Mny Gloss Maybelline dostałam od męża w prezencie na Mikołajki :) Szlo go kupić w zestawie z maskara w Biedronce za kusząca cenę 16,99



Dostępność w takich odcieniach :

blood orange (369), coral (365), dark pink (289), vibrant red (373), berry (581), mauve (565), dark mauve (569), desert beige (475), nude pink (165), sandy beige (473).


Testowany  kilka dni, z zachwytami i nie tylko... hm... zresztą poczytajcie opinie :)

Moja opinia :

Jeśli chodzi o mnie to nie będę owijać w bawełnę  ze jestem zwolenniczka jasnych lekko subtelnych ust. Jakoś nigdy nie lubiłam by to własnie moje usta się wyróżniały zawsze robiły to oczy :) I własnie w tym błyszczyku znalazłam szukany ideał.

 MNY to marka inspirowana Nowym Jorkiem dla kobiet, które kochają kolory oraz modę, kreatywnych, odważnych i pełnych wyobraźni.
Tak wiec i błyszczyki są z kreatywnymi kolorami dla nas kreatywnych idealnych kobiet.






Przejdźmy do błyszczyka  Jest on bardzo mały  w poręcznym opakowaniu. Wszędzie się zmieści wiec nie ma problemu byśmy nie miały go zawsze przy sobie. Ja mam odcień 165 czyli lekki róż  Własnie takie jakie uwielbiam. Aplikuje się go bardzo szybko za pomocą gąbeczki. Gąbeczka nie nabiera dużo kosmetyku wiec dla uzyskania idealnego efektu na ustach trzeba pomalować kilka razy.Po za tym na ustach jest on dość ciężki ale po czasie aż się zatopi wszystko mija. 



Odcienie są bardzo delikatne dopasowujące się nie tylko do makijażu ale i do koloru ust. Zawierają drobinki brokatu które pięknie się świeca na ustach. Podkreślając zarazem ich kontrast oraz nadając im wyrazistości. 
Błyszczyk na ustach utrzymuje się do 2 godzin maksymalnie i jak wiadomo zostawia za sobą ślady wszędzie, czyli na szklankach napojach i ogólnie. Hm... ma bardzo ładny delikatny zapach oraz milutko smakuje. 




Błyszczyk Maybelline sprawia ze usta nabierają nowego kobiecego znaczenia. Są bardziej kreatywne bardziej radosne a zarazem nowoczesne  Dzięki odcienia można poeksperymentować kolorami a zarazem dobrać do siebie odcień idealny. Ja swój znalazłam i jestem zadowolona. Nie rozstaje się z nim, dziennie mi towarzyszy na ustach bo dla mnie delikatność ma w każdym calu :)
Jeśli tylko mi się uda i jak spotkam te błyszczyki jeszcze gdzieś to chętnie przygarnę do siebie jeszcze inne odcienie :)

A teraz najważniejsze bo oczywiście bym zapomniała  Zobaczcie sobie jak prezentuje się na moich ustach i same zobaczcie ile w nim jest delikatności  :)



Prawda ze apetycznie i słodko he he :)

Miłego wieczorku :)



sobota, 26 stycznia 2013

Versatile Blogger

Do odmiany dziś  będzie Tagowo :D

Zostałam nominowana  przez dwie fajne dziewczynki czyli czyli Alicje z blogu http://alicja-w-krainie-kosmetykow.blogspot.com oraz beauty-kaa... z bloga http://beauty-kaa.blogspot.com za co bardzo kochane dziękuję :)




 Każda nominowana osoba powinna:
* podziękować nominującemu na jego blogu,
* pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie,
* ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
* nominować 10 blogów, które jej zdaniem na to zasługują,
* poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Tak więc - zaczynamy! :)

7 faktów o mnie:


1. Nie będę ukrywać jestem uzależniona od kupowania lakierów do paznokci
2. Od 5 grudnia 2010 r.jestem szczęśliwą mamusia rozrabiaki Filipka bez którego nie umiem żyć. 
3. Szczęśliwa kozaczka czyli mężatka od 17 września 2011r.
4. Nie mam prawa jazdy - hm... wiem ze to trochę dziwne ale jestem strasznym cykorem. Boja się jeździć z kimś autem a co dopiero jakbym ja miała siąść za kierownica. Wszędzie by chyba musiały gumowe drzewa rosnąć. 
5. W życiu nie miałam tipsów- a to dlatego ze mam swoje naturalne piękne długie paznokcie :)A po za tym nie widzi mi się mieć łopat na dłoniach. 
6. Jestem bezrobotna ze względu na to iż po prostu mój urząd pracy jest do d...
7. Marze o malutkim bobasku biegającym po domku :)

Osoby, które zapraszam do zabawy to:

1. http://womancosmeticsreccomending.blogspot.com/
2. http://angelisiak-bloguje.blogspot.com/
3. http://otulona-zapachem.blogspot.com/
4. http://zakrrrecona.blogspot.com/
5. http://lusia1982.blogspot.com/
6. http://czarnyonyx.blogspot.com/
7. http://elficzna.blogspot.com/
8. http://probki-testowanie-recenzje.blogspot.com/
9. http://test-by-destiny.blogspot.com/
10. http://puderniczka00.blogspot.com/

Zapraszam kochane do zabawy :) Mam nadzieje ze żadna z Was nie jest zła na nominacje :) Pozdrawiam serdecznie :)

czwartek, 24 stycznia 2013

Intymnie czyli kilka słów na temat kosmetyku Skarb Matki Femina

Witajcie moje czytelniczki :*

Hm... po dziennym testowaniu kosmetyku firmy Skarb Matki Femina czyli pianki do higieny intymnej nadszedł wreszcie czas na mała opinie.






Oto co producent pisze na swojej stronie www o piance:

Pianka do higieny intymnej 
- wskazania: 
delikatne mycie i ochrona okolic intymnych. 
- działanie: przywraca naturalne pH skóry, działa antyseptycznie, przeciwzapalnie, łagodząco.
- stosowanie: przy każdorazowym myciu miejsc intymnych. 

Delikatna, ochronna pianka do higieny intymnej, zawierająca ekstrakty z dzikiej róży i zielonej herbaty oraz kwas mlekowy. Ekstrakt z dzikiej róży daje efekt tonizujący i ściągający, a wyciąg z zielonej herbaty działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Kwas mlekowy utrzymuje prawidłowe pH i zabezpiecza naturalną mikroflorę skóry.
Pianka przeznaczona jest dla wszystkich kobiet, szczególnie z problemem częstych infekcji, w okresie ciąży i połogu. 



Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate and Lauryl Glucoside, Sodium Cocamphoacetate, Cocamidopropylbetaine, Camella Sinensis Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Glycerin, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Olive Oil PEG-7 Esters, Lactic Acid, Zinc Acetate, Tetrasodium EDTA, Parfum.





Opakowanie : 

Pianka do higieny intymnej znajduje się w białym lekkim plastikowym opakowaniu z świetną pompka. Bardzo podoba mi się ta pompka ponieważ jak nie chcemy korzystać z pianki można ja obrócić co gwarantuje to iż pianka sama nie ucieknie nam z opakowania. Nawet wręcz bardzo pomaga żeby np dziecko się przez przypadek nie bawiło  Świetna blokada. Po za tym pompka jest spieniająca przez co szybko można uzyskać piankę na swoich dłoniach. 
Po za tym opakowanie jest bardzo  przyjemne i delikatne jak na nie patrzymy.



Zapach i konsystencja :

Jak już wcześniej wspominałam jest to pianka czyli jest bardzo delikatnej konsystencji. Koloru białego  Zapach pianki tez jest bardzo delikatny. Zawiera ekstrakt z dzikiej róży oraz zielonej herbaty + kwas mlekowy. 

Ekstrakt z dzikiej róży daje efekt tonizujący i ściągający. 
Wyciąg z zielonej herbaty działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie.
Kwas mlekowy utrzymuje prawidłowe pH i zabezpiecza naturalną mikroflorę skóry.





Moja opinia:

Do tej pory używałam Biedronkowego specyfiku do higieny intymnej Intimea . Byłam nim zachwycona do samego końca   Wraz z wybraniem produktów do testowania Skarb Matki dla mojego malucha wybrałam i dla siebie ta piankę Femina. Nie miałam nigdy z czymś podobnym do czynienia wiec byłam bardzo ciekawa. Teraz nie żałuje. 

Pianka okazała się dla mnie totalnym zaskoczeniem. Na początku na kolana powaliło mnie opakowanie z pompka. I oczywiście tym ze zawiera blokadę przed ucieknięciem pianki z opakowania  Następna super rzeczą było to iż własnie po naciśnięciu pompki biała pianka od razu wydobywała się z opakowania, bez uprzedniego wstrząśnięcia. Super. 
Delikatna biała pianka bardzo dobrze się rozprowadza. Nie zawiera żadnych odczynników uczulających wręcz przeciwnie same pomagające. 


Ekstrakt z dzikiej róży idealnie tonizuje oraz ściąga  Zielona herbata działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. A kwas mlekowy utrzymuje prawidłowe pH i zabezpiecza naturalna mikroflorę skory. Czyli wszystko komponuje się idealnie. Czasem zdarza mi się łapnąć jakaś dziwna infekcje, której bez lekarza nie ma bata stracić  Pianka tylko przyszła mi z pomocą  W delikatny sposób pomagała je usunąć oraz leczyła pojawiające się wcześniej otarcie na skórze  Wystarczyło tylko kilka razy umyć się pianka i problem znikał w mgnieniu oka.


Po za tym pianka super się myje. Dzika róża i herbata są świetnym połączeniem. Nic po piance nie szczypie, ani nie podrażnia  Sprawia ze spokojnie możemy czuć się przez długi czas świeżo i tak naturalnie. Idealna do wielokrotnego użytku w ciągu dnia. Bardzo wydajna. 

Byłam tak bardzo nią zadowolona ze poleciłam ja gdzie tylko mogłam miedzy znajomymi  Bo naprawdę jest świetna idealnie myje idealnie nawilża oraz pomaga nam w utrzymaniu prawidłowej higieny intymnej przez cały boży dzień.

Jeszcze raz Panie Pawle dziękuje za możliwość testowania a Wam moje drogie polecam ten kosmetyk bo faktycznie jest rewelacyjny :)



środa, 23 stycznia 2013

Testujemy!!!!!!! :D

Moje drogie dziewczyny :*

Mam dla Was bardzo fajna nowinkę :) Na zaprzyjaźnionym blogu Makiazas23 organizowane jest rozdanie z marka Bourjois i serwisem Banga.pl. 
Każda z Was ma szanse otrzymania pięknej a zarazem idealnej nowości  która jest
 Bourjois - BB krem 8 w1.

Po więcej szczegółów odsyłam Was na bloga Makiazas23


Zapisujcie się bo naprawdę warto :)

niedziela, 20 stycznia 2013

Jolly Jelly nr 111 Golden Rose. To co zachwyca, to co chce mieć każda z nas - moja opinia :)


Witajcie moje kochane :)

Pewnie już nie raz każda z Was miała cudowne błyskotki na swoich paznokciach ? :) Hm... zresztą po co ja w ogóle pytam na pewno :) I kazda z nas to kocha -podstawa :)

Ja tez zakochałam się w takich błyskotkach od pierwszego widzenia. Gdzieś zobaczyłam, gdzieś mi w oko wpadły i z czasem stały się i moja własnością  A mowa oczywiście o pewnych ślicznościach Golden Rose a dokładnie lakierach do paznokci Jolly Jewels :)


Co firma mówi o swoich lakierach :


Golden Rose JOLLY JEWELS NAIL LACQUER – jedyna biżuteria jakiej potrzebujesz...


Nowa seria lakierów JOLLY JEWELS sprawi, że malując paznokcie, staniemy się jednocześnie posiadaczkami najpiękniejszej biżuterii...


Receptura lakierów JOLLY JEWELS zawiera bowiem mnóstwo mikroskopijnych cząsteczek specjalnie spreparowanego brokatu i miliony lśniących brylantowo drobinek przypominających drogocenne kamienie szlachetne. Połyskują one na paznokciach niczym brylanciki, sprawiając, że biżuteria staje się zupełnie zbędnym dodatkiem. Do wyboru mamy wszystkie najmodniejsze kolory karnawału – w wersji jednolitej albo wielobarwnej, harmonijnie łączącej w jednej buteleczce drobinki w różnych tonacjach.



Kiedy po raz pierwszy się z nimi spotkałam u mnie w markeciku nie wiedziałam na jaki kolorek się zdecydować. Był taki wybór ze masakra. W końcu skusiła mnie cena 9,45 zł. Wiec bez zastanowienie dopasowałam lakier ubrań i w końcu został odcień 111 czyli niebieski z brokacikiem.




Lakiery na pierwszy rzut oka boski. Idealnie błyszczący brokat cudownie prezentował się na paznokciach.

Moja opinia : 

Jak już mówiłam wcześniej zakupiłam lakierek bo strasznie mi się podobał u innych dziewczyn jak szperałam po blogach. Idealnie dopasowany, piękny brokacik błyszczący na paznokciach ideał myślałam. A ze uwielbiam markę Golden Rose za to własnie jakie ma lakiery myślałam ze i tym razem tak będzie ale o tym później.






Jolly Jewels znajduje się w szklanym opakowaniu o pojemności 10,8 ml, czyli o wiele więcej niż standardowe lakiery.  Ma  bardzo standardowy pędzelek który moim zdaniem nakłada się lakierek idealnie. Ale mały już minusik na poczekaniu nie idzie nim do końca nałożyć tak zęby brokat był rozprowadzony po całości paznokcia. Jest to nawet nie osiągalne przy kilku warstwach.

Po za tym lakier jest bardzo szybko schnący co jest wielkim plusem. Bo po paru już sekundach można nakładać kolejna warstwę.



Jeśli chodzi o kolorek to jest bardzo przystępny  dopasowuje się idealnie nawet do danego ubrania. Nie jest rażący ani nie bije po oczkach jak nie które odcienie lakierów.

Hm... wspomnijmy teraz o brokacie. Jeśli o niego chodzi to jestem troszkę rozczarowana. Przy nakładaniu brokatu strasznie łączy się w kupkę  Co już wcześniej wspominałam nie idzie go rozprowadzić równomiernie  Strasznie tez szybko idzie się go później z paznokci pozbyć przez np zahaczenie o ubranie albo przez kontakt z woda. Szybko płat brokatu odpada po czym paznokieć robi se łysy w jednym miejscu. Strasznie wtedy to się tez odznacza. I mnie to strasznie denerwuje. Bo zawsze jak pomalowałam nim paznokcie przed wyjściem po 20 minutach do polowy brokatu było brak a szkoda moim zdaniem....

Przejdźmy teraz do usunięcia lakieru. Z tym tez są jaja.Lakier trzyma jak żyda za serce. Nie dość ze mocno to nie lada gratka jest go usunąć  Trzeba pięknie się namordować żeby usunąć pozostały brokat który i tak czy tak przyklej się do płytki, po czym trzeba go potem zdrapać paznokciem przed innym malowaniem.




Podsumujmy :

Widać ze strasznie napaliłam się na ten lakier. Do zakupu skusiły mnie nie dość ze blogi niektórych z Was a w nich kilka slow o tej cudowności to jeszcze cena która była boska. Hm... a z tego wszystko wyszło to iż lakierek nie spełnia moich oczekiwań tak jak inne GR. Kocham ta firma i ich lakiery ale tym razem jestem strasznie na nie. Chciałam nabyć jeszcze jeden odcień ale chyba dam jednak sobie spokój  Przetestuje inne nowości.

A tu możecie sobie zobaczyć jak prezentował się na moich paznokciach :) Może Wy tez miałyście to cudo i podzielicie się ze mną swoimi spostrzeżeniami chętnie poczytam :)





Trzymajcie się ciepło moje drogie :*
Miłej niedzieli :*

piątek, 18 stycznia 2013

Dopieszczamy zmysły szarlotkowym masełkiem do ciała Farmony- moja opinia

Po wczorajszych ekscesach szarlotkowym peelingiem do ciała Farmony przyszedł czas na dopieszczenie zmysłów idealnym dotykiem tym razem masełka z tej serii :)

Masło do ciała o zapachu szarlotki z bita śmietana z cynamonem dostałam do testowania wraz z peelingiem w zestawie dzięki uprzejmości serwisu Bangla.pl :)

Hm... same masełko okazało się dla mnie strzałem w 10 tkę. Oto one :



Skład :

Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glyceryl Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Cera Alba (Beeswax), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Parfum (Fragrance), Propylene Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Hydrolyzed Milk Protein, Lactose, Cinnamomum Zeylanicum (Cinnamon) Bark Oil, Inulin Lauryl Carbamate, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane- 1,3-Diol, BHA, E150C, CI 16255, Cinnamal. 



Opakowanie :

Masełko do ciała Sweet Secret znajduje się w dość dużym plastikowym opakowaniu o pojemności 225ml. Opakowanie jest bardzo szczelnie zamknięte  po otworzeniu naszym oczom ukazuje się sreberko czyli widać ze nikt wcześniej nie korzystał z tego kosmetyku. I to jest największym plusem opakowania. Zaś po usunięciu sreberka ukazuje nam się pięknie ułożone masełko ze aż zal go używać tak pięknie wygląda :)



Zapach i konsystencja :

Mmm... Jeśli chodzi o zapach to jest bardzo wręcz podobny do peelingu. Szarlotka z bita śmietaną z cynamonem jest boskim zapachem jeśli chodzi o pieszczenie nim ciała  Zapach jest tak słodki tak pyszny ze aż chciałoby się spróbować tego masełka.

Zaś jeśli chodzi o konsystencje to jest ona bardzo lekka a zarazem bardzo przyjemna w dotyku. Jest koloru tak jakby miodowego.  Idealnie otula ciało swoim masełkowym dotykiem i staje się boskim dopełnieniem po peelingu. Bardzo dobrze rozprowadza się go po skórze i nie trzeba nakładać go wiele żeby uzyskać idealne nawilżenie.Po za tym jest bardzo wydajne. 



Moja opinia :

Szczerze muszę się przyznać ze do ciała zawsze używałam balsamów. Nigdy jakoś nie spotkałam się z masełkami do ciała do czasu. Teraz Sweet Secret o zapachu szarlotki z bita śmietaną z cynamonem Farmony stal się nr 1 w mojej łazience  Pokochałam go nie tylko za zapach ale i za to jakie jest. Jak się rozprowadza po skórze, jak ja nawilża a zarazem ze skora dzięki niemu staje się bardzo gładką i milusia w dotyku. Zapach na skórze utrzymuje się do 2 dni co tylko napaja nasze zmysły cudownością i pysznym zapachem cudowności. 
Zawsze używam go po peelingu dzięki czemu tylko wygładzam skore po ostrym szorowanku he he... idealny. Podoba mi się jeszcze w nim to iż mnie wo gole nie uczula tylko otula moje ciało swoim aksamitnym dotykiem. Jestem pewna ze jeszcze nie raz wrócę do tego kosmetyku albo po prostu wypróbuje inne przyjemności z tej serii bo naprawdę dziewczyny warto :)