Ostatnia maskara z serii Wibo/ Lovely wreszcie przetestowana wiec dziś czas na recenzja Mam nadzieje ze prześledzicie razem ze mną moje wypociny i wybierzemy maskarę nr 1 .
Mascara False Lashes Lovely jest to już druga maskara tej firmy jaka miałam okazje przetestować.
Opakowanie :
Maskara znajduje się w małym poręcznym różowym opakowaniu o 11 g wadze.
Na pierwszy rzut oka ukazuje nam się piękny świecący napisik a nad nim cudowne sztuczne rzęsy Czyli już z opakowania dowiadujemy się jaki ma zamierzany efekt maskara czyli nadanie sztucznego efektu rzęsą.
Szczoteczka :
Oj szczoteczka po wyciągnięciu z opakowania ukazuje się naszym oczom jako standardowa a zarazem bardzo a to bardzo duża. I oczywiście nie sylikonowa, czyli już u mnie coś czego nie lubię...
Każde włoski są strasznie gęsto położone na szczoteczce co podczas malowania można spotkać się z tym ze nie dociera ona w każde miejsce oka.
Na szczoteczce po wyciągnięciu znajduje się strasznie dużo tuszu co już jest dla mnie minusem bo podczas wykończenia makijażu strasznie brudzi powieki a poprawianie jest dla mnie strasznie uciążliwe.
Moja opinia o maskarze :
Jeśli chodzi o mnie to niestety nie zostałam powalona nią na kolana. Z początku bardzo strasznie byłam zachwycona pięknym różowym opakowaniem. Ale wiadomo ze czasem to co piękne nie idzie w parze z jakością.
Niestety po wyciągnięciu szczoteczki z opakowania wszystkie emocje i zachwyty opadły w mgnieniu oka,a dlaczego? Własnie głównie chodzi tu o szczoteczkę Mam jakoś uprzedzenie do standardowych a zarazem niesylikonowych szczoteczek. Nie wiem może to jest spowodowane tym ze nigdy nie umiem się nimi dokładnie malować albo coś innego. Ta szczoteczka po prostu nie chciała ze mną współpracować. Po prostu podczas jej nakładania nie chciała się dopasował do rzęs Po drugie nie docierała we wszystkie miejsca żeby idealnie pokryć je tuszem. Po trzecie rzęsy po dwóch czy trzech nawet aplikacjach wyglądały jakby były nie wiem jak bardzo posklejane. Po czwarte podczas wykończenia makijażu po prostu strasznie brudziła powiekę wiec trzeba było ponownie poprawiać makijaż a dla mnie to strasznie jest uciążliwe Lubie mieć wszystko na buzi na perfekcyjnie a tu takie buty wynikały.
Jedyne w czym się sprawdziła to w tym ze faktycznie tworzy efekt sztucznych rzęs podczas nakładania Rzęsy staja się bardzo kruczoczarne a zarazem lekko wydłużone ale ani troszkę podkręcone.
Oprócz tego podczas jej noszenia maskara strasznie się kruszy i pod okiem wiecznie są części maskary. To już mnie strasznie zniechęca do dalszego współpracowania z nią Wiec ze to tylko moja opinia i pewnie każda z Was będzie twierdzić inaczej ale ja już wiem ze ona nie jest dla mnie niestety...
Teraz możecie sobie zobaczyć jak efekt wygląda na moich rzęsach Na górnej fotce wiadomo rzęsy są bez maskary zaś na drugim efekt uzyskany. Oprócz tego ze widać sklejone lekko wydłużone rzęsy to efekt uzyskany jest ale co z tego jak cala reszta nie spełnia tego co bym chciała
Przejdę jeszcze do jej demakijażu Prawie w tym nie ma żadnego problemu. Bardzo dobrze schodzi pod wpływem mleczka bądź płynu micelarnego. Nie uczula oka nie powoduje łzawienia I oczywiście nie pozostawia za sobą przykrych niespodzianek.
No niestety każda do tej pory przetestowana maskara Wibo/Lovely była dla mnie świetna ale ta okala się wtopa a szkoda bo zapowiadało się świetnie. A moim faworytem została oczywiście Lovely Volume Blooster :D
A Wasze jakie jest zdanie na jej temat ???
Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.
mi ta szczoteczka by nie pasowała
OdpowiedzUsuńlubię takie duże szczotki, szkoda, ze Tobie nie przypadła do gustu ;)
OdpowiedzUsuńEfekt jest świetny, pewien była by idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta maskara jest świetna :)
OdpowiedzUsuńFajny efekt :)
OdpowiedzUsuńJa jednak najb. lubię wąskie szczoteczki i kocham tusz Define-a-lash :)
Pozdrawiam
Sol
A ja polubiłam tę mascarę :)
OdpowiedzUsuńsuper daje efekt i cena tez dobra!
OdpowiedzUsuńzapraszm do siebie,wlasnie dodalam post o marcowym glossybox(uk)milego weekendu
x
x
x
u mnie miejsca na podium dokładnie tak samo się rozłożyły, ta wypadła najsłabiej, VB najlepiej :)
OdpowiedzUsuńWitamy :)Ni używałyśmy jeszcze jej :)
OdpowiedzUsuńhttp://jakdwiekroplewody.blogspot.com/
Obserwujemy?
Nie znam mascar z serii Lovely. Za to na standardowe Wibo się czaję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na wiosenne rozdanie :)
http://covtrawiepiszczy.blogspot.com/2013/03/wiosenne-wariacje-rozdanie.html
nie używałam:)fajnie ze o nim napisałaś;d przynajmniej wiadomo ze cudo to nie jest.heh:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.podrozpokrainieherbaty.blogspot.com/
Może nie jest rewelacyjny ale efekt naprawdę fajny...
OdpowiedzUsuńjak mocno brudzi to cos juz z nia jest nie tak
OdpowiedzUsuńnie miałam jej okazji testować, ale widać po Twojej recenzji, że chyba wiele nie straciłam
OdpowiedzUsuń