czwartek, 15 stycznia 2015

Kupiłam sobie Fixer i co dalej? Moja opinia utrwalacza do makijażu Avon

Witajcie :)

Bez makijażu nie wyobrażam sobie wyjścia za próg z mieszkania, choć czasem mam lenia i ograniczam go tylko do podkładu z odrobina podkreślenia rzęs. Ale i zdarzają się okazje w których lubię poszaleć i czasem doskonale ten makijaż mi wychodzi :)

Trafiła mi się dawno temu promocja z Avon na Fixer Makeup Setting Spray więc czemu nie skorzystać z takiej okazji :)

Kilka słów od producenta :

Utrwalający spray do makijażu. Ultralekka mgiełka utrwalająca makijaż na cały dzień. Tworzy niewidoczną, nieklejącą warstwę. Szybko wysycha, lecz dzięki zawartości witamin A, C i E nie wysusza skóry. Wystarczy zamknąć oczy, kilkakrotnie spryskać mgiełką twarz, by nienaganny makijaż pozostał na twarzy przez cały dzień. 


Cena: 32zł / 125ml



Kilka słów ode mnie :


Wielkim plusem Fixer`a jest bardzo fajna zgrabna plastikowa czarna buteleczka o pojemności 125 ml. Zawiera ona dozownik bardzo precyzyjny a zarazem wygodny. Jeden psik i gotowe.



Aplikacja :

Producent zaleca psikanie twarzy ok 20 centymetrów na przeciwko twarzy.
Dla mnie dostateczne pokrycie twarzy równało się z dwoma psiknieciami.


Chyba z plusów to było by na tyle. Teraz przejdę do innych rzeczy typu minusów i nie tylko :P

Do zakupienia go skusiła mnie nie tylko cena ale i zbliżająca się imprezka u szwagra. Biba na sali kilku godzinna wiec czemu nie zaryzykować.

Doskonały makijaż przed i szybko szybko mąż pogania bom spóźnieni. I psik raz psik dwa i bach. Nie zapomnę po wszystkim śmiechu mojego męża i tych słów że mam odbicie lustrzane makijażu na twarzy. Masakra.
Cały psiknięty makijaż spłynął mi po twarzy a pod oczami miałam odbite rzęsiorki. A tak stosowałam się do zaleceń producenta.
Byłam załamana ale to jeszcze nic.


Dopiero ciekawie zaczęło się robić jak zaczęła mnie szczypać twarz a to tylko i wyłącznie dzięki zawartemu w składzie alkoholu. Gratisowe rumieńce od razu się zrobiły aj...

No i to ściągniecie twarzy po wyschnięciu spraya. Miałam wrażenie że mam świecącą się maskę na twarzy. Tak brzydko to wyglądało że chciało mi się wyć do księżyca.

Całe szczęście że udało mi się bez problemu to zmyć. Lecz co z tego i tak byłam w tyle bo wszystko musiałam zrobić na nowo. Trudno.


Tak strasznie się zraziłam do tego preparatu że kilka razy chciałam ale nie mogłam użyć. A co użyłam było to samo.

Czytając opinie na blogach widzę że większość jest podobna do moich ale i pozytywy się zdarzają. W sumie drogi nie był bo tylko 10 złotych po promocji ale i tak mam do niego wstręt.

To sobie utrwaliłam ale wspomnienia po zmywaniu go z twarzy. :)

Tak Kochane miała go któraś z Was może i swoje dwa słowa o nim rzuci? 

Miłego dzionka :*


15 komentarzy:

  1. Ja nie przepadam za kosmetykami z Avonu, polecam Ci fixer Kobo, z pewnością nie zrobi krzywdy makijażowi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę lipa heh ... ja mma fixer z hean i jest ok : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda wydanych pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to nie używam takich gadżetów, no i teraz tym bardziej :D Na pewno się na niego nie skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś zastanawiałam się nad jego zakupem, ale widzę że dobrze że nie kupiłam.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ajj szkoda, a zastanawiałam się nad nim ;/ ale skoro tak to nie będę ryzykować, bo mam wrażliwą skórę wiec pewnie tak samo by zareagowała :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze wiedzieć aby nawet na niego nie spoglądać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam nad zakupem ale chyba jednak się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A właśnie się nad nim zastanawiałam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie nigdy nie kusiły takie fixery :) nie kupię i podam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Straszna wtopa :/ Ja mam ochotę wypróbować fixer z Urban Decay, ale obawiam się podobnych efektów.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja rzadko kupuję kosmetyki Avon, ale na pewno już nie sięgnę po ten fixer :/

    OdpowiedzUsuń