Witajcie :)
Nie raz oglądając blogi wielu z Was za każdym razem natrafiałam na watki zakupowe bad testowe w których pojawiły się małe, duże bądź średnie metalowe sowy pod rożnymi postaciami. Ach zastanawiałam się co Wy w nich widzicie. Do niedawna.
Pewnej zakupowej niedzieli sama natrafiłam na półce w sklepie na kolczyki sówki. Jak myślicie jaka była moja reakcja? Jak to mój maż powiedział w ślipiach zapaliły Ci się lowiki dla sówki. Tak i się na bank nie pomylił. Musiałam je mieć. Cudowne małe cudeńko od niedawna świeci na moich uszach i nie opuszcza ich ani na krok.
Śliczne, delikatne ale za to bardzo ciężkie sówki nosze na uszkach. Są świetne fajnie się prezentują a co najważniejsze przyciągają wzrok niejednego mojego klienta czy znajomego:)
Po za tym nie uczulają mnie, nie powodują zaczerwienienia na uszach oraz nie powodują naderwania dziurek.
Jaki morał? Taki ze i mnie ogarnęła mania sówek. W planach mam zakupienie jeszcze jakiegoś cudeńka z ta ślicznością i napajanie się nowa miłością.
Ach te moje sówki a Wasze też są takie cudne? :)
Śliczne są :) też lubię sówki :)
OdpowiedzUsuńładnie wyglądają, jeszcze nie dopadła mnie mania na sówki :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie moge nosić sztucznych kolczyków, mam uczulenie...
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowa notkę http://red-and-black-life-style.blogspot.com/ ;)
Śliczne są ! :)
OdpowiedzUsuńSwoich sówek nie mam, ale te są ładne :)
OdpowiedzUsuńurocze
OdpowiedzUsuńŚliczne. bardzlo mi się podobają
OdpowiedzUsuńpełne uroku :)
OdpowiedzUsuń