środa, 31 lipca 2013

Tonik idealny na lato czyli kilka słów o ekskluzywnym toniku Blue Lagoon Farmona

Witajcie :)

Niedawno w pewnej akcji na blogu Antoniny Guzik była akcja dotycząca kosmetyku z kończącą się data zamian za opinie.

Wybrałam sobie Tonik nawilżająco- odświeżający Blue Lagoon Farmony. Powiedzmy ze zrobiłam to troszkę na ślepo ale potrzebowałam na szybko toniku. Co wyszło z naszego spotkania i wspólnych dni. Przeczytajcie :)

Kilka słów producenta :

Delikatny tonik, bez zawartości alkoholu oczyszcza, odświeża i tonizuje skórę, przywracając jej naturalne pH.
Dzięki zastosowaniu najwyższej jakości składników aktywnych tonik głęboko i skutecznie nawilża skórę oraz łagodzi i koi podrażnienia, likwidując napięcie skóry. Pozostawia przyjemne uczucie świeżości i orzeźwienia oraz sprawia, że skóra staje się delikatna i aksamitnie gładka.

Cena: 15,50zł / 200ml

Kilka słów ode mnie :

Opakowanie :

Ekskluzywny tonik Blue Lagoon znajduje się w plastikowej przezroczystej butelce o pojemności 200 ml. Opakowanie wyposażone jest w wygodna papkę która w świetny sposób pozwala nam wydobyć tyle kosmetyku ile chcemy. 


Konsystencja i zapach :

Konsystencja oczywiście jest płynna jak to tonik. Kolorku jest lekko niebieskiego, na pierwszy rzut przypominając wodę morska. A zaś jeśli chodzi o zapach to jest bardzo przyjemny, delikatny 


Skład :

Skład: Aqua, Glycerin, Hamamelis Virginiana, Propylene Glycol, Peg 40 Hydrogenated Castor Oil, Algae Extract, Plankton Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Crithmum Maritimum Extract, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Ethylhexylglycerin, Polyaminopropyl Biguanide, Panthenol, Hydrolyzed Corallina Officinalis Extract, Parfum, Disodium Edta, Sodium Hydroxide, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexane Carboxaldehyde, Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, CI 42090 (23.02.2009) 

Moja opinia :

Lubie produkty Farmony. Już kilka z nich wpadło mi w ręce ale z serii Blue Lagoon to pierwszy kosmetyk jaki mam. 
Ale pierwszy i chyba już ulubiony. Szukałam do swojej twarzy toniku który by tonizował skórę, a przy okazji ja nawilżał i sprawiał ze skóra będzie mila w dotyku a z wyglądu wypoczęta. Własnie ekskluzywny tonik Farmony to wszystko mi dał. 


Po meczącym dniu i zmyciu makijażu na waciku zawsze przemywam nim twarz. Lubie czuć jego dotyk na twarzy a to wszystko dlatego ze idealnie ją chłodzi. Powoduje ze skora nagle staje się idealnie odprężona, nie ściągnięta. Skóra jest po nim odświeżona a zarazem świeża. Podoba mi się również w toniku to że zmywa resztę makijażu którego płyn micelarny nie dał rade ogarnąć. Ale i z demakijażem radzi sobie idealnie. Co mnie bardzo zaskoczyło. Makijaż znika przy nim tak samo jak przy micelarce. Przy okazji dodam jeszcze to ze nie uczula, nie powoduje zaczerwienienia na twarzy.


W upały sprawdził się idealnie. Za każdym razem rezygnowałam z wody kranówki a wybierałam tonik żeby odświeżyć twarz. Mile uczucie a cudowny dotyk.I chwila spokoju i ukojenia dla twarzy. 

Jestem na tyle z niego zadowolona ze postanowiłam poszukać innych produktów z serii Blue Lagoon. Ciekawe czy faktycznie są tak samo ekskluzywne jak i ten tonik.

Miała z Was go któraś?
I jak sprawdził się?

wtorek, 30 lipca 2013

Błyszczyk Safari Colour Trendy lipgloss nr 40 od Quiz Cosmetics - moja opinia

Witajcie :)

Tak sobie teraz siedzę i się zastanawiam czy jest miedzy nami jakaś kobiecinka która nie lubi błyszczyków czy jakichkolwiek pomadek? Hm.. chyba nie ma.

Dlatego przychodzę do Was dziś z recenzja błyszczyku Safari Colour Trend od Quiz Cosmetics. 
Mam nadzieje ze zachęcę Was swoja recenzja do zakupu :)

Kilka słów od producenta :

Aksamitna konsystencja nadaje ustom intensywny połysk i subtelny kolor. Nawilża i chroni usta przed wysychaniem i pierzchnięciem. Specjalna formuła zapobiega sklejaniu się ust, a przepiękny smakowy zapach potęguje przyjemność aplikacji


Kilka moich slow o produkcie :


Błyszczyk znajduje się w małym poręcznym plastikowym opakowaniu o pojemności 9 ml.
Design opakowania typowy dla serii Safari czyli cętki biało-czarne. 


Aplikator błyszczyka nie jest za wielki ale za to bardzo miękki. Podoba mi się w nim to ze nie nabiera mega wiele kosmetyku i ze spokojnie można dopasować sobie jego ilość na ustach. 


Konsystencji jest lekkiej, nie obciąża ust a co najważniejsze nie skleja ich. Sprawia ze błyszczyk zachowuje się na ustach jak pomadka która nadaje kolor usta. 


Hm... jeszcze muszę nawiązać kilka słów do zapachu. Jest wręcz cudowny a dlaczego bo jest cukierkowy. Tylko by się go z ust zlizywać chciało ha ha :)

Moja opinia :

Uwielbiam błyszczyki w kolorach czerwieni, nude, fiolety ale i kocham róże. Moje typowo dziewczęce kolory. Tym razem również dostałam błyszczyk na pierwszy rzut oka różowy ale co innego okazało się na ustach. Powiem inaczej. Zawsze chciałam mieć pomadkę albo błyszczyk który nada moim usta jaśniutki kolor. Zbliżony do mlecznego albo bardziej takiego białego z drobinkami.Ale długo długo nie umiałam znaleźć. I własnie dlatego zaznałam szoku podczas pierwszej aplikacji bo ten odcień sięgnął szczytu moich kosmetykowych marzeń :)


Usta jasne, pięknie odznaczające się przy idealnie podkreślonym makijażu twarzy. A same wargi delikatne, nie sklejone, a zarazem nie ociekające kosmetykiem. Błyszczyk się nie zwija, nie powoduje nagłego schodzenia jest wręcz świetny. 

A zarazem cieszy mnie jego mała cena. W mojej zaprzyjaźnionej drogerii dojrzałam go dziś za 4 złote. Jak za taka cenę to Wam powiem ze warto mieć kilka odcieni. Ten dla mnie jak na razie jest najlepszy, ponieważ to co szukałam od tylu lat wreszcie przyszło do mnie samo :) I zostanie ze mną na zawsze :)


Jak się Wam podoba efekt na ustach? Czy któraś z Was miała okazje poznać go chodź raz?


Kosmetyk do testów otrzymałam w ramach współpracy z Quiz Cosmetics 

Nie miało to jednak wpływu na moja opinie. 

poniedziałek, 29 lipca 2013

Kilka przechwałkowym słów czyli jak ja kocham poniedziałki :D

Witajcie :)

Po mimo tego ze mój termometr w cieniu wskazuje mi 36 stopni to i tak czy tak kocham poniedziałki dlaczego?
He he.... ponieważ kocham odbierać przesyłeczki :)

Co dziś do mnie dotarło same zobaczcie :)

Zacznijmy od przesyłek pocztowych :

Przyznać się bez bicia. Która z Was jeszcze bierze udział w akcji blogerskiej z Beauty Face?
Własnie dziś otrzymałam płatki do testów i w najbliższym czasie trzeba je wypróbować i zobaczy jakie przyniosą efekty :D


Kolejna z nich była przesyłka z Sample City. Pierwszy raz udało mi się załapać na testowanie na ich stronce a i przy okazji się świetnie uśmiałam. Będę testować czasopismo Glamour. Te które uwielbiam czytać :D


I wreszcie udało mi się doczekać pierwszej wygranej w rozdaniu na blogach bez dogrywki :)
Nie zawsze biorę udział w rozdaniach ponieważ nie mam do tego szczęścia. Ale tym razem było inaczej i szczęście się do mnie uśmiechnęło na blogu Margaretki :)
Za co bardzo dziękuje :)


Zawartość jest świetna  :)
Zresztą same widzicie :)


A na koniec zostawiłam sobie...
Dalsza zapachową cześć współpracy z firma WIT Dystrybutor Kosmetyków. 
Za sprawa Pani Ani mam możliwość przetestowania kolejnych cudownych zapachów i kilka kolorowych drobiazgów, które powaliły mnie na kolana jak otworzyłam pudełeczko :)


A miedzy innymi będzie to :

Zapach Cuba Royal (opakowanie podobne do naboju :) )
Zapach New Brand French Cancan Women EDP ( opakowanie z kwiatkiem)
Balsam po goleniu Whisky Silver z którego skorzysta mój maż :)

Oraz:

Tusz do rzes W7 Showing Out!
W7 The Big Five - paleta satynowych cieni do powiek. 

Firma WIT wiedziała jak trafić w moje gusta. Wszystko bardzo mi się podoba. Zapowiada się pachnące a zarazem idealnie kosmetyczne testowanie. A efekty już za niedługo. Wyczekujcie :) I jak tu kobieta ma się nie cieszyć z tak pięknego dnia :)




Mam nadzieje ze cały tydzień będzie taki świetny. 
Nie chodzi mi o przesyłki ale o inne rzeczy na porządku dziennym :)

A u Was jak się poniedziałek zaczął? Tez tak idealnie? :)

Pozdrawiam upalnie
Nusinka :)


niedziela, 28 lipca 2013

W lipcu dna sięgnęli....

Hello :)

Drugi miesiąc wytrwałego zużywania kosmetyków do samego końca mogę zaliczyć do udanych. 
Kolejny raz udało mi się troszkę sprzątnąć łazienkowe półeczki zapełniając je czymś innym albo wykorzystując wszystko to co już miałam napoczęte.

W lipcu dna sięgnęli :


Tym razem troszkę to dopracowałam dzieląc zużycia na poszczególne grupy :

Pielęgnacja włosów :



1. Szampon Timotei z różą z Jerycha Złote refleksy. 
Szampon świetna sprawa sprawdził się u mnie świetnie a co najważniejsze pomógł utrzymać mi świetny kolor blondu jaki mam nie powodując żółknięcia włosów. Kilka słów o nim...

2. Odżywka do włosów Joanna Jedwab. Oczywiście tez sięgnęła dna. Można się było spodziewać taki dobry produkt a włosy wiecznie idealne nie puszące się :)  Kilka słów o niej... 

3. Joanna Styling guma do włosów. Niezbędnik mojego męża a także od pewnego czasu mój. Guma stylizująca w odpowiednim momencie pozwala mi podtrzymać fryzurkę nie ulizując włosów. 

Pielęgnacja ciała :


4. Biedronkowy żel pod prysznic Oceania Aroma. Był duży a zarazem o wielkiej obiętości. Myślałam ze on nie prędko się skończy ale się udało. Nie wrócę do niego prędko ponieważ im więcej produktu tym gorzej się go pozbyć. 

5. Cutis Help Mimi emulsja do mycia włosów i ciała. Najlepszy środek do kąpieli jaki mój syn posiadał. Byłam z niego zadowolona bo alergia lekko ustąpiła. Ale  się skoczył. A szkoda. W najbliższym czasie zakupimy następny. Teraz testujemy inne cudo. Kilka słów o nim... 

Dodatkowe rzeczy :


6. Garnier Mineral Intensive 72H. 
Z początku świetnie sprawował się na upalne dni ale niestety gigantyczna zawartość alkoholu nie pozwalała mi na dalsze używanie. 


7. Cutis Help maść konopna Egzema na dzień. Również szybko się nam skończyła ale przy okazji uratowała nam życie. Głownie naszym uczulonym dłonią. Możecie o niej poczytać sobie tu :


8. A na sam koniec niezbędny dodatek każdej kobiety czyli zmywacz do paznokci. Jakiś tani ale za to świetnie zmywający nie obciążający płytki. 


To już wszystkie kosmetyki jakie w tym miesiącu udało mi się zużyć. Kolejne poszły w ruch wiec pewnie i następne denko będzie obszerne. A Wasze tez takie wielkie albo i o wiele większe niż moje? :)

Życzę Wam miłego weekendu :)




piątek, 26 lipca 2013

Idealny kosmetyk na lato czyli bronzer Virtual w akcji :)

Witajcie.

Cieple letnie popołudnie a ja nie wiem za co się mam złapać. Wiec klikam dziś mała szybka recenzje dotycząca pewnego kosmetyku. A będzie mowa o bronzerze marki Virtual Summer Chic kolorek Egiptian Sand 131


Obietnice producenta:
Na opakowaniu:

Lekki, jedwabiście gładki puder błyskawicznie nadaje cerze promienny, opalony wygląd. Zawiera mikę oraz wyciąg z koralowca bogate w sole mineralne. Mika doskonale rozprasza światło, dzięki czemu cera nabiera blasku, a niedoskonałości skóry stają się mniej widoczne. Idealny do wykończenia makijażu  twarzy i dekoltu. W celu wymodelowania twarzy należy niewielką ilość pudru nanieść za pomocą pędzla na kości policzkowe, czoło oraz brodę.

Zasięgnięte z neta:

Początek lata to doskonały moment na nadanie skórze delikatnej opalenizny. Idealnym rozwiązaniem jest puder brązujący. Nie tylko nadaje zdrowy, opalony wygląd, ale także ożywia i rozświetla cerę.

Summer Chic to lekki, jedwabiście gładki puder prasowany, który błyskawicznie nadaje cerze promienny, opalony wygląd. Subtelnie rozświetla cerę drobinkami miki, dzięki czemu cera nabiera blasku a niedoskonałości skóry stają się mniej widoczne. Puder zawiera odżywczy wyciąg z koralowca bogaty w sole mineralne.

Summer Chic to trzy niepowtarzalne odcienie brązu, z których każdy jest odpowiedni nawet dla jasnej karnacji, doskonale stapia się ze skórą, nie tworząc efektu maski. Jest idealną alternatywą dla różu do policzków.

Przed użyciem bronzera należy upewnić się, że krem lub podkład dokładnie się wchłonął, dzięki temu na skórze nie powstaną ciemne, nieestetyczne plamy.

Puder nie kruszy się, nie osypuje się, nie zapycha porów i nie wysusza delikatnej skóry twarzy.


Kilka słów ode mnie o kosmetyku :

Bronzer znajduje się w wielkiej brązowej puderniczce z pięknym motywem wytłoczonego słoneczka w środku. 
Opakowanie samo w sobie powiem ze nie wyróżnia się niczym konkretnym co by powalało na kolana. Jest skromne,proste ale za to wnętrze ma bogate.
Jedynie czego mi w nim brakuje to lusterka ale da się przeżyć.





Zapach bronzera powiem Wam jest świetny. Na pierwszy strzał po otworzeniu opakowania poczułam intensywny zapach  kakao. A ze uwielbiam ten zapach wiedziałam ze i bronzer pozostanie moim ideałem. 

Konsystencja bronzera jest zbita. Produkt idealnie nakłada się na twarz pędzlem albo gąbeczka jak kto woli. Podczas nakładania nie kruszy się ani nie obsypuje z twarzy. Idealnie przylega dając nam świeża letnia opaleniznę.




Moja opinia :

Wiecie że ja w życiu nie miałam bronzera? To jest mój pierwszy jaki posiadam. Nigdy jakoś nie było mi to potrzebne z racji tego ze zawsze miałam twarz idealnie opalona. A już jak faktycznie potrzebowałam coś na nią dać to zawsze kończyło się to lekkim BB.
W swoim posiadaniu mam odcień Egyptian Sand 131. 

Teraz kiedy mam ten bronzer nie rozstaje się z nim na krok. 

Wzięłam go w obroty na dwa rożne sposoby. 
Pierwszy raz testowałam go nakładając na wcześniej pokryta skore kremem BB. Bronzer nakładał się idealnie. Nie obsypywał się. Na twarzy zdało się zauważyć drobinki świetnie rozjaśniające skore twarzy. Twarz była promienna, idealnie opalona ale co z tego jak sielanka nie trwała długo. Po pewnym czasie skora zaczęła mi się świecić i zrobiła się tak jakby tłusta. Wina oczywiście leżała po kremie BB. Wiec wzięłam się za drugi sposób.



Za drugim razem postawiłam oczywiście na sam bronzer z uprzednio nałożona baza sylikonowa. I tu było znacznie inaczej. Znowu idealnie się nakładał docierając w każde zakamarki. Idealnie pokrywał. sprawiał ze twarz była promienna, cudownie muśnięta słoneczkiem. No i oczywiście o wiele dłużej widoczny był efekt tej opalenizny.


Sam bronzer bardzo długo utrzymuje się na skórze twarzy. Nie powoduje plam ale brudzi ubrania. Szkoda ale to chyba każdy kosmetyk tego typu tak robi. Nie ma się co przejmować. Co po za tym. Kosmetyk nie uczula, nie powoduje swędzenia na twarzy. I podczas demakijażu schodzi już za pierwszym razem. Nie rozmazuje się. A przede wszystkim dopasowuje się do kolorytu skory twarzy.

Podsumowując :

Kosmetyk dla mnie okazał się świetnym odkryciem idealnym na letnią porę. Moja skora zaakceptowała go w 100% i nie mam zamiaru się z nim nie rozstawać :)

A Wy moje drogie dziewczyny lubicie albo używacie bronzera na letnia porę?
Jaki jest Wasz ulubiony?

Buziaki
Nusinka

czwartek, 25 lipca 2013

Tani nie zawsze znaczy gorszy- czyli o lakierze Safari słów kilka.

Cześć :)

Znowu zaniedbałam bloga. Ale to wszystko za sprawa cudnej pogody. Z moim małym bobasem nadrabiamy wspólnie stracony czas a jak przychodzi wieczorek oboje padamy spać wiec czasu mi brakuje. 

Dziś kilka slow poświecę lakierowi marki Quiz Cosmetics Safari. 


Kilka słów producenta :

Kolekcja najmodniejszych kolorów tego sezonu. 

Łatwo rozprowadzają się na paznokciach pokrywając je równą i gładką warstwą. Jest trwały, długo utrzymuje połysk.

Nie zawiera szkodliwego  toluenu, formaldehydu i dibuthylphtalate.


Parę słów ode mnie :

Lakier znajduje się w szklanym opakowaniu o pojemności 12 ml. Na swój wygląd jest bardzo spory a z safari upodabniają go oczywiście czarne kreski jakie znajdują się na zamknięciu opakowania połączonego z pędzelkiem. Wyraźnie wskazuje na paski zebry. 



Pędzelek świetna sprawa. Nie jest standardowy tylko już znacznie dłuższy i grubszy. Dobrze się nim rozprowadza lakier. Już za pierwszym pociągnięciem pędzelka pokrywa płytkę idealnie. Nic nie przebija . 


Zaś jeśli chodzi o zapach to wiadomo taki sam jak inne lakiery. Ale konsystencja jak dla mnie na wielki plus. Lakier sam w sobie jest gesty nie spływa z paznokcia. Jak na taki tani lakier to rewelacja.

Do przetestowania dostałam lakier świetnie różowy czyli idealnie trafiony w moje gusta. Odcień 412 cudowny. 
Hm... aż strach się przyznać ze nigdy nie połasiłam się na te lakiery w mojej malej miejscowej drogeryjce. Czemu? Nie umiem tego wytłumaczyć, ale pożałowałam tego niesamowicie. 


Co sadze? 

Powiem Wam ze lakier jak dla mnie to rewelacja za niewielkie pieniążki. Przede wszystkim kolorki są boskie. Nie są matowe. Świetnie rozprowadza się je po płytce paznokcia. Już pierwsza warstwa wystarcza żeby pokryć płytkę bez jakichkolwiek przebić. Ale ja polecam kolejna warstwę dla lepszego utrzymania lakieru na płytce. Co po za tym. Hm... lakier schnie szybciutko co mnie zaskoczyło również . A najważniejsze to jak się utrzymuje. Jakie było moje zaskoczenie kiedy dopiero dziś po raz pierwszy zauważyłam odprysk z paznokcia. A malowane były w piątek zeszłego tygodnia. powiecie wow. Taki tani a taki świetny. Hm.. widać że jednak spełnia się ta zasada ze co tanie nie znaczy gorsze :)






A na koniec jeszcze kilka slow o zmywalności lakieru. Z tym również nie ma problemu. Lakier schodzi szybko, nie pozostawia po sobie zabarwionej płytki a przede wszystkim nie wysusza jej. 
Czyli kolejne znalezione plusy.



Hm.... i wiecie co? Żałuje naprawdę żałuje ze poznałam je dopiero teraz na podstawie współpracy z Quiz Cosmetics. Okazało się że są cudowne i bardzo trwale no i nie drogie. W najbliższym czasie lecę po kilka kolorków.A cena 4 złote tylko zachęca by mieć więcej :)

A teraz chciałabym poznać Wasze zdanie. Co myślicie o nich? miałyście albo posiadacie? Zadowolone jesteście? :D

Aktualnie testuje cienie Quiz Cosmetics o których tez notka pojawi się w najbliższym czasie :)



Lakier do testów otrzymałam w ramach współpracy z marka Quiz Cosmetics


wtorek, 23 lipca 2013

nusinka testuje czyli co nowego u mnie w najbliższym czasie :)

Każda z nas kobiet uwielbia być zasypywana paczuszkami i nie tylko. A tym bardziej jeśli czekają w niej same cudowności cieszące nasze oko. 

Mi własnie wczoraj kurier zrobił taka niespodziankę. Maż odebrał paczuszkę śmiejąc się ze jest w niej pełno pozytywnego powietrza. 
Z początku jego żartu nie zrozumiałam bo oczywiście chodziło mu o folie bąbelkowe a nie o całą zawartość :D



Lubicie kosmetyki Tołpa?
Własnie w mojej paczuszce znajdowały się dwa pełnowartościowe kosmetyki marki Tołpa a miedzy innymi:

Tołpa Dermo Face Rosacal żel micelarny do mycia twarzy i oczu 150 ml.


Tołpa Dermo Body Nova odnawiające mleczko regenerujące 250 ml



Już nie umiem się doczekać aż rozpocznę ich testowanie na własnej skórze. Ciekawa jestem jak się sprawdza a tym bardziej skoro oba produkty są hipoalergiczne :)Dla mnie jak znalazł :)


Moja skora będzie mieć sam rarytas poczuć produkty Tołpy na sobie :)

Znacie te kosmetyki Tołpy? Zadowolone jesteście? :)

Miłego dzionka :)


Kosmetyki do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Co udało mi się wyciągnąć z próbki czyli kilka słów o bazie silikonowej Dax Cosmetics Cashmere.

Cześć :)

Zapewne te co swoje pudełeczko odebrały z akcji Face& Look miały okazje wypróbować w próbce bazę wygładzająco-rozświetlającą Dax Cosmetics Casmere Secret Glam 3D.

Ja również od początku wzięłam ja w obroty i .... 
Kilka słów na podstawie próbeczki umieszczę własnie tu :)


Kilka słów od producenta :

Cashmere Secret
Baza wygładzająca
Dzięki mikrosiateczce przestrzennych silikonów 3D perfekcyjnie kryje niedoskonałości cery i delikatnie wyrównuje zmarszczki. Skóra staje się kaszmirowo gładka i idealnie miękka w dotyku. 

Gwarantuje efekt matowienia, nawet po wcześniejszym zastosowaniu bogatego kremu. 

Ułatwia rozprowadzanie fluidu, a także wiąże cząsteczki makijażu, dzięki czemu wydłuża jego trwałość i sprawia, że skóra łatwiej oddycha. 

Jest preparatem często stosowanym i rekomendowanym przez wizażystów. 


Sposób użycia: Bazę stosować po oczyszczeniu skóry i nałożeniu kremu pielęgnacyjnego. Można jej używać zarówno pod makijaż, jak i bez niego. W obydwu przypadkach Cashmere Secret gwarantuje ten sam efekt: cera jest kaszmirowo gładka, miękka i matowa.


Kilka słów ode mnie :

Nie będę się rozwijać na punkcie opakowania bo przecież mam tylko próbkę. Ale próbki jest na tyle wydajna  żeby szlo z niej wyciągnąć jak najwięcej.


Przede wszystkim świetnie wydobywa się ja z opakowania. Nie trzeba jej wcale wiele żeby rozprowadzić ją  po skórze twarzy. W dotyku jest bardzo delikatna, kolorku beżowego z dodatkiem rozświetlających drobinek, które idealnie rozświetlają nasza cerę. 




Podczas nakładania ja na skore twarzy idzie gołym okiem zauważyć że wyrównuję wszystkie niedoskonałości skory.Likwiduje widoczne zmarszczki. Idealnie również wygładza a sama twarz w dotyku jest gładka a zarazem miękka. 

Próbowałam raz użyć samej bazy na twarz bez makijażu i jakoś nie byłam zbytnio zadowolona. A to wszystko dlatego ze moja twarz stalą się świecąca a drobinki strasznie na twarzy widoczne niestety.


W późniejszym czasie nałożyłam ja pod fluid żeby zauważyć jak w takim przypadku się sprawdzi. Zauważyłam ze podkład rozprowadzał się po twarzy znacznie lepiej, nie trzeba go było wcale wiele żeby pokryć twarz a przede wszystkim buzia była świetnie wygładzona i milutka w dotyku. Hm... zaskoczeniem okazało się dla mnie to iż nałożona baza pod makijaż pozwoliła spokojnie na twarzy utrzymać mu się do 12 godzin. Do tego skora się nie świeciła. Tak samo świetnie się sprawdził pod same cienie które zawsze szybko znikały mi z powiek. Jak je nałożyłam tak do zmycia makijażu były tak samo intensywnie widoczne i piękne.

Co jeszcze? Ja jako alergik często zwracam uwagę na kosmetyki żeby mnie nie uczulały. Ten sprawdził się idealnie. Nie uczulił, nie spowodował u mnie swędzenia ani zaczerwienienia. Jest w porządku. 

Szczerze powiem że kiedyś baza nie była mi potrzebna bo dość często zdarzało mi się poprawiać makijaż ale teraz kiedy poznałam bazę Dax Cosmetics nie mam zamiaru już się z nią rozstawać. Przy najbliższej okazji zakupie sobie pełnowartościowe opakowanie. Bo to świetny produkt idealny na moje potrzeby. Tylko cena powalająca za 30 ml trzeba zapłacić 38 złotych. Ale jest wydajna wiec opłaca się wydać raz tyle pieniążków. 

(źródło internet)


A Wy może macie jakaś ulubiona bazę pod makijaż i może polecicie?
Pozdrawiam
Nusinka

sobota, 20 lipca 2013

Delikatny dotyk dla naszego ciała czyli kilka słów o mleczku pod prysznic Luksja Pro Care.

Witajcie :)

Przychodzę do Was z recenzją pewnego kosmetyku który mnie niesamowicie zaskoczył. Nie umiałam się go doczekać aż pojawi się u mnie w łazienkowej polce. Delikatności muśnie moje ciało a tym bardziej napoi moje zmysły cudownym zapachem . Teraz gdy go mam nie zamienię na nic innego. O czym mowa?
Oczywiście o nowym mleczku pod prysznic Luksja Pro Care Enrich 

Kilka słów od producenta :

Połączenie kremowego mleczka pod prysznic ze składnikami balsamu do ciała o właściwościach pielęgnacyjnych. Zawiera odżywczy olej sezamowy, który nadaje skórze gładkość, elastyczność oraz tworzy naturalny film ochronny na powierzchni skóry. Poczuj jak twoja skóra zostaje nawilżona i staje się jedwabiście gładka już w momencie mycia. Właściwości nawilżające produktu zostały potwierdzone w badaniach laboratoryjnych. 

Mleczka pod prysznic Luksja Care Pro obejmuje 4 warianty:
Soften – mleczko owsiane nadaje skórze miękkość, gładkość i elastyczność,
Nourish - olej z pestek dyni posiada właściwości nawilżające, natłuszczające i wygładzające,
Restore - masło Shea odżywia, regeneruje i chroni skórę,
Enrich - olej sezamowy nadaje skórze gładkość i elastyczność oraz tworzy na jej powierzchni naturalny film ochronny.


Kilka słów ode mnie :

Mleczko pod prysznic Luksja Pro Care znajduje się w białym plastikowym opakowaniu o pojemności 250 ml. Opakowanie zamykane jest na klik a sam design niesamowicie przyciąga wzrok dzięki swojej delikatności kolorów i nie tylko. 


Mleczko Luksja ma zbita nie lejąca się konsystencje przypominająca typowy balsam do ciała. Kolorku jest białego wręcz mlecznego. W dotyku na bardzo delikatne. Zaś jeśli chodzi o zapach powiem Wam ze jest świetny. Strasznie podobny do sezamków. Typowy zapach z dzieciństwa :)


SKŁAD:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Polyquaternium-7, Perfum, PEG-75 Shea Butter Glycerides, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Tetrasodium Glutamate Diacetate PEG-6 Caprylic/Caric Glycerides, Glycerin, Ethalkonim Chloride Acrylate/HEMA/Styrene Copolymer, Phenoxyethanol, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Linalool.


Moja opinia :

Mleczko pod prysznic Luksja udało mi się kiedyś zdobyć na funpagu Luksji. Strasznie nie umiałam się go doczekać ponieważ w mojej miejscowości nigdzie nie potrafiłam go znaleźć. Teraz kiedy go już mam nie potrafię się z nim rozstać. Towarzyszy mi dziennie pod prysznicem.

Już samo otwarcie wieczka doprowadza człowieka do obłędu. Wydobywający się zapach oleju sezamowego powoduje ze wracają do mnie wspomnienia z dzieciństwa. A mianowicie ten zapach otwieranych sezamków. Zresztą nie da się tego tak słowami opisać to trzeba samemu poczuć. 

Mleczka wcale nie trzeba dać wiele na ciało, ponieważ już niewielka ilość powoduje ze bardzo dobrze na ciele się pieni. Po za tym dla ciała jest bardzo delikatne. Otula nasze ciało zmysłowym dotykiem przy okazji powodując ze nasza skora w dotyku staje się delikatna, milutka w dotyku a po za tym niesamowicie nawilżona. 


Czym mnie tak zaskoczył?

Wiecie o tym ze niestety z dnia na dzień stałam się alergikiem. A to wszystko wiąże się z tym ze przeważnie szukam dla siebie produktów które nie powodują u mnie wysypki oraz po których się nie drapie jak zwariowana. I własnie to mleczko Luksji zdało w tym przypadku test na 6 tkę. 

Jako pierwsze nie spowodowało u mnie uczulenia. Wręcz moja skora stała się bardziej nawilżona. Nie musiałam dodatkowo nakładać kilogramów balsamu żeby nawilżyć skóre. To własnie dlatego ze mleczko zawiera już balsam w sobie. Dzięki temu również możemy spokojnie przyoszczędzić sobie czas siedzenia w łazience. I spożytkować go na coś milszego :D

Dla mnie oczywiście jest to bardzo ważne żeby skóra miała taki fajny film ochronny który będzie warunkować na długi czas jej nawilżenie. A sama alergia i drapanie wreszcie  da mi święty spokój.


Podsumowując :

Powiem w kilku słowach. Jeśli szukacie mleczka pod prysznic to Luksja Pro Care jest idealna. A dlaczego? Bo jest delikatne, koi zmysły dotykiem, nadaje skórze intensywne nawilżenie a po za tym zastępuje nam balsam do ciała. Ja jestem nim zachwycona. I wiem ze Wy tez będziecie.

Próbowałyście któregoś z tych mleczek? Jak Wasze wrażenia z używania?